W ciągu trzech tygodni po sierpniowych zamieszkach w Anglii sądy skazały tam około 1300 oskarżonych o popełnione wówczas przestępstwa. Czy sprawcy podobnych wyczynów mogliby liczyć na tak szybkie ukaranie w Polsce?
Pytani o to przedstawiciele różnych zawodów prawniczych odpowiadają zgodnym chórem: „To niemożliwe”. Dlaczego? Przecież istnieje u nas instytucja tzw. sądów 24-godzinnych. Przyspieszone postępowanie dotyczy czynów chuligańskich, takich jak niszczenie mienia, znieważenia, gróźb karalnych czy pijanych kierowców. Trzeba tylko ująć sprawcę na gorącym uczynku lub bezpośrednio po nim oraz w ciągu 48 godzin doprowadzić przed oblicze sądu.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.