Oto mapa drogowa (powrotu) do Kościoła: posłuchaj w internecie kogoś, kto ciekawie mówi o wierze; spotkaj się z ludźmi, którzy żyją zasadami wiary; pójdź na liturgię do świątyni i doświadcz jej piękna; zobacz, że w Kościele są dobrzy i uczciwi ludzie.
W ostatnią sobotę (18 X 2025 r.) miałem przyjemność uczestniczyć w Warszawie na konferencji apologetycznej zorganizowanej przez Fundację Prodoteo i Zakład Dialogu Religijnego Wydziału Teologicznego UKSW. Wspomniana Fundacja, choć istnieje stosunkowo krótko, już wzbogaciła nas m.in. wydaniem licznych książek (z pierwszej światowej półki) najbardziej renomowanych autorów broniących racjonalnych podstaw wiary chrześcijańskiej. Nie będę tu omawiać treści konferencji, gdyż nie sposób w krótkim tekście oddać całe jej bogactwo – wyrażające się zarówno w tematach historycznych, jak i aktualnych, ogólnych (systematycznych) i szczegółowych, filozoficzno-teologicznych i naukowych, teoretycznych i praktycznych. Pozwolę sobie natomiast skomentować tylko jedną wypowiedź, która pojawiła się na marginesie konferencyjnych dyskusji, ale która może być szczególnie inspirująca dla wszystkich osób zaangażowanych w Kościół.
Otóż ks. prof. Maciej Bała (filozof religii z UKSW) zwrócił uwagę na znany fakt licznych chrztów osób dorosłych we Francji. Mniej znane są jednak czynniki, które doprowadziły te osoby do konwersji (najczęściej z ateizmu lub religijnej obojętności). Dzięki ankiecie, przeprowadzonej przez jedno z francuskich czasopism katolickich wśród nowo ochrzczonych, można te czynniki poznać. Ks. Bała wymienił – przytaczam z pamięci – cztery (najbardziej reprezentatywne) z nich: zaznajomienie się z wiarą za pośrednictwem youtuberów przedstawiających treści religijne; odkrycie jasności i stałości zasad chrześcijańskich; spotkanie z pięknem liturgii katolickiej; uznanie uczciwości Kościoła francuskiego (i działających w jego ramach wspólnot), który bezkompromisowo rozliczył się z moralnymi nadużyciami swoich liderów. Nie dysponujemy szerszymi i dokładniejszymi badaniami socjologicznymi, ale wydaje się prawdopodobne, że te cztery punkty mogą stanowić mapę drogi do Kościoła, także mapę drogi powrotnej do Kościoła w Polsce. Spróbujmy te punkty przemyśleć w naszym polskim kontekście.
Czytaj też: Jak Paryż przygotowuje się na formację neofitów?
Po pierwsze, dominacja kultury informatycznej sprawia, że dla człowieka poszukującego pierwszy kontakt z wiarą lub niewiarą dokonuje się internecie. Czasem zdarza się, że (na przykład) jeden (przypadkowo wysłuchany) podcastowy epizod może obudzić w kimś myśli lub uczucia, które otworzą drogę do poważnych wyborów światopoglądowych na całe życie. Dlatego trzeba docenić zaangażowanie (bardzo różnych) katolickich youtuberów, nawet gdy nieraz brakuje im teologicznej ścisłości lub gdy przyjmują oni pop-kulturową konwencję przekazu. Bywa przecież tak, że przekaz ten odpowiada na „pierwszy głód” religijności i inicjuje dalsze – coraz głębsze – poszukiwania. Trzeba też pamiętać, że media społecznościowe dają wielką szansę wejścia w dialog na temat wiary i Boga. Właśnie „apologetyka dialogiczna” (o której podczas konferencji mówiła dr Małgorzata Madej – prezes Fundacji Prodoteo) jest najlepszą formą docierania w internecie do niewierzących.
Po drugie, w świecie, w którym niemal wszystko jest rozmyte i zmienne, jasne i trwałe zasady (zwłaszcza w dziedzinie moralności) stają się tym, czego ludzie najbardziej potrzebują. Są one więc atutem, a nie balastem naszej religii. Dlatego należy wyraźnie o nich mówić. Przy czym to mówienie nie oznacza potępiania ludzi, którzy ich nie przestrzegają. Zamiast potępiania, konieczny jest (wspomniany wyżej) cierpliwy dialog, w tym życzliwe wysłuchanie (często bolesnych) ludzkich historii. Podczas konferencji zwrócili na to uwagę państwo Katarzyna i Jacek Szemplińscy, którzy dzielili się swoim świadectwem na temat prowadzonych przez siebie „kursów Alpha”. Według nich bardzo dobrze sprawdza się metoda, w której jasny wykład wiary połączony jest z otwartą dyskusją. W dyskusji zaś nie musimy zawsze rozwiać wszystkich wątpliwości i uprzedzeń naszych rozmówców. Sam jednak fakt ich życzliwego wysłuchania (i modlitwy za nich!) przynosi w swoim czasie owoce.
Po trzecie, wielkim skarbem Kościoła jest jego liturgia. A ma ona także aspekt estetyczny (pięknościowy). I ten aspekt bywa dla wielu ludzi czymś, co do Kościoła przyciąga. Nawet jeśli odwiedzają oni świątynie dla przeżycia estetycznego – ze względu na ich piękny wystrój lub ze względu na wzniosłość wybrzmiewającej w nich muzyki – to nie można zapominać, że nie istnieje ścisła granica między przeżyciem estetycznym a przeżyciem religijnym. Nie ma tego drugiego bez pierwszego, a to pierwsze nieraz przechodzi w drugie. Dlatego dbałość o piękno liturgii i jej miejsca oraz dbałość o sztukę sakralną jest częścią misji ewangelizacyjnej – częścią ważniejszą niż nam się wydaje. Ludzie – jak podkreślał podczas konferencji o. dr Radosław Broniek OP – potrzebują wspólnotowego rytuału, który odpowiada na ich najgłębsze pytania i potrzeby egzystencjalne oraz prowadzi ich do Boga. Bywa tak, że dopiero w świetle rytuału – i towarzyszącej mu wzniosłości – pewne treści wiary stają się bliskie i zrozumiałe.
Dbałość o piękno liturgii i jej miejsca oraz dbałość o sztukę sakralną jest częścią misji ewangelizacyjnej.
Pixabay
Po czwarte, uczciwe przyznanie się do grzechów i nadużyć ludzi Kościoła może (paradoksalnie!) do niego przyciągać. Dlaczego? Przypuszczam, że wspomnianych konwertytów mogło prowadzić do Kościoła następujące rozumowanie: skoro bardzo często dowiadujemy się o moralnych skandalach, które plamią wpływowe instytucje i wpływowych ludzi, to znaczy, że całe współczesne społeczeństwo jest dotknięte moralnym skażeniem – w takim razie należy postawić na tę instytucję, która nie boi się do tego skażenia przyznać i która nie boi się podjąć stanowczych kroków, aby z tym skażeniem walczyć i jemu zapobiegać. Sądzę, że w niedalekiej przyszłości również ludzie w naszym kraju zaczną w podobny sposób myśleć. Od roztropności, zdecydowania i konsekwencji polskiego Kościoła zależy jednak to, czy takie myślenie będzie ich prowadzić do Niego czy raczej w przeciwnym kierunku.
Tyle moich pokonferencyjnych refleksji. Dzielę się nimi po to, by pokazać, że konferencje akademickie mogą przynosić pewne praktycznie przydatne wskazówki. Jako filozof-akademik lubuję się w budowaniu argumentów dla idealnych odbiorców. Życie jednak stawia przed nami (buszujących w internecie) ludzi z krwi i kości. To właśnie do nich mamy trafić z wyzwalającym przekazem wiary. Może zarysowana wyżej „mapa drogowa” będzie w tym przydatna.
Czytaj też:
Jacek Wojtysiak
Nauczyciel akademicki, profesor filozofii, kierownik Katedry Teorii Poznania Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Autor licznych artykułów i książek, w tym podręczników i innych tekstów popularyzujących filozofię. Stały felietonista portalu internetowego „Gościa Niedzielnego”. Z pasją debatuje o Bogu i religii z wierzącymi, poszukującymi i ateistami. Lubi wędrować po stronach Biblii i po ścieżkach Starego Gaju. Prywatnie: mąż Małgorzaty oraz ojciec Jonasza i Samuela. Ostatnio – wraz z Piotrem Sachą – opublikował książkę „Bóg na logikę. Rozmowy o wierze w zasięgu rozumu”.