Rada Stanu odrzuciła apelację Marine Le Pen dotyczącą sposobu egzekwowania jej wyroku.
Rada Stanu odrzuciła w środę wniosek apelacyjny liderki prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, dotyczący decyzji sądu o natychmiastowym wykonaniu kary zakazu startu w wyborach, orzeczonej w sprawie o fikcyjne zatrudnianie asystentów deputowanych jej ugrupowania w Parlamencie Europejskim.
Proces apelacyjny Le Pen ma się odbyć między 13 stycznia a 12 lutego 2026 roku. We wniosku apelacyjnym, złożonym w kwietniu, liderka RN sprzeciwiła się zakazowi startu w wyborach i zwróciła się do Rady Stanu, aby ta przesłała tzw. priorytetowe pytanie prawne dotyczące kontroli konstytucyjności prawa (question prioritaire de constitutionnalit,, QPC) do Rady Konstytucyjnej.
Le Pen chciała, aby orzeczono, czy wyrok, jaki usłyszała, jest zgodny z konstytucją. Jak zaznaczyła agencja AFP, kara, której polityczka została poddana, uniemożliwia jej start w kolejnych wyborach prezydenckich w 2027 roku. Nie mogłaby też wziąć udziału w ewentualnych przyśpieszonych wyborach parlamentarnych, będących możliwym scenariuszem w obliczu kryzysu politycznego nad Sekwaną.
Rada Stanu, będąca najwyższą instancją administracyjną, wyjaśniła w opublikowanym komunikacie, że "odrzuca wniosek, ponieważ nie miał on na celu uchylenia przepisów wykonawczych, ale zmianę prawa, co wykracza poza uprawnienia premiera, dlatego nie było innego wyjścia, niż odrzucenie wniosku Pani Le Pen". Dodała, że w związku z odrzuceniem wniosku Rada Stanu nie może przesłać priorytetowego pytania prawnego dotyczącego kontroli konstytucyjności prawa do Rady Konstytucyjnej.
W swoim odwołaniu do Rady Stanu Le Pen zakwestionowała odmowę ówczesnego premiera Francois Bayrou, dotyczącą wniosku skierowanego do niego o uchylenie przepisów kodeksu wyborczego, które umożliwiły zakazanie jej startu w wyborach. Le Pen uważa te przepisy za niezgodne z konstytucją. Jej zdaniem są one sprzeczne ze "swobodą kandydowania" i "swobodą wyborców".
AFP przypomniała, że gdyby sąd uznał w procesie apelacyjnym, że podtrzymuje wyrok na Le Pen, a polityczka zdecydowałaby się mimo wszystko wystartować w wyborach, to ostateczną decyzję o legalności jej startu podejmowałaby Rada Konstytucyjna, która jest instytucją wymiaru sprawiedliwości odpowiedzialną za proces wyborczy.
31 marca sąd uznał Le Pen za winną w sprawie fikcyjnego zatrudniania asystentów deputowanych jej ugrupowania w Parlamencie Europejskim. Sąd orzekł wobec polityczki egzekwowany natychmiast zakaz ubiegania się o stanowiska publiczne przez pięć lat. Le Pen odwołuje się od wyroku, ale zakaz wszedł w życie natychmiast, a apelacja zostanie rozpatrzona na początku 2026 roku.
Od redakcji Wiara.pl
Śpiewamy w hymnie, że "dał nam przykład Bonaparte". Oby na Wisłą z tego przykładu nie zaczęto korzystać.