Był styczeń 2025 r. Na Wyspie Króla Jerzego, gdzie od dekad stoi i funkcjonuje całoroczna polska stacja polarna, trwało antarktyczne lato. Na tyle ciepłe, że jeden z lodowców, na skutek topnienia, uwolnił ludzkie szczątki. Ciało znaleziono przypadkowo. Po wstępnych badaniach zidentyfikowano zmarłego. Był to Anglik Dennis „Tink” Bell, który zaginął w lipcu 1959 r. w czasie brytyjskiej ekspedycji. Ciało leżało bezpośrednio na lodowcu, przy nim odkryto również wiele przedmiotów, takich jak radiostacja, fragmenty namiotu czy przedmioty osobiste polarnika. Co ciekawe, Bella znaleziono w zupełnie innym miejscu niż to, w którym zginął – to skutek przemieszczania się lodowca na przestrzeni ostatnich 66 lat.