Nowy numer 38/2023 Archiwum

Byłem na odpuście

Styl życia otaczającego świata wywiera na nas tak ogromną presję, że gubimy z oczu najprostsze zasady.

Któryś z księży zażartował: „Następny felieton będzie się zaczynał: Byłem na odpuście”. Pośmialiśmy się i zajęli rosołem. A odpust jak odpust. W każdej okolicy nieco inny. Po rosole zaczęła się rozmowa. Od jakiegoś czasu wyraźnie zmienił się obszar tematyki odpustowych dysput, koncentrując się na sprawach zawodowych, czyli na duszpasterstwie.

Tym razem było podobnie. Rozmowa zeszła na temat ewangelizacji – wątek często wracający ostatnimi czasy wśród księży. Zebrani wokół odpustowego stołu księża mieli różne wizje, od czego należałoby zaczynać w duszpasterstwie. Od młodzieży, mówił jeden – no bo właśnie trwały Światowe Dni Młodzieży w Madrycie. Inny przekonywał, że od postawienia wymagań rodzicom przy chrzcie dzieci. „Bo przecież chrzcimy dzieci ludzi niewierzących”. A raczej w ogóle od duszpasterstwa rodzin. I o bierzmowaniu było. I o Adwencie – bo materiały na Roraty zupełnie rozmijają się z samym Adwentem i lekceważą czytania biblijne.

W tym momencie zaoponowałem, mówiąc, że nie znają rynku, bo zeszłego roku była oferta bardzo adwentowych i bardzo liturgicznych pomocy, które można zastosować także tego roku. Renomowane krakowskie wydawnictwo wciąż je ma w ofercie. I tak wokół spraw szczegółowych, jak i wokół fundamentalnych toczyła się rozmowa odpustowego obiadu. Co ciekawe (i pokrzepiające), nie przypominała telewizyjnych „debat”, w których wszyscy politycy mówią równocześnie, a nie słucha nikt. I to mi się podobało, że mimo wielości pomysłów, mimo braku redaktora prowadzącego, nad mówieniem górę brało słuchanie. Niczego nie notowałem – ani w pamięci własnej, ani w elektronicznej.

Wreszcie jeden z księży postawił pytanie: „A kto zaczyna duszpasterskie poczynania od codziennej półgodzinnej adoracji w kościele?”. Ucichło wokół stołu... Ksiądz, który wywołał temat modlitwy, zaczął mówić o pożytkach i podstawowym znaczeniu modlitwy, i to modlitwy adoracyjnej. Od tych pożytków psychologiczno-naturalnych, po duchowe i nadprzyrodzone. Dał do zrozumienia, że on też nie zawsze jest wierny tej zasadzie – życie goni. Wtedy wyjąłem telefon, zacząłem notować..

Ktoś przypomniał, że nasi wychowawcy, ojcowie duchowni, także starzy proboszczowie naszej młodości zawsze o tym mówili. To prawda. Mówili, wiemy o tym. Swoim przykładem uczył tego bł. Jan Paweł II. Ale styl życia otaczającego świata wywiera na nas tak ogromną presję, że gubimy z oczu najprostsze zasady. Także tę podstawową teologiczną zasadę o konieczności sięgania do źródeł Bożej łaski. Tyle jest do odrobienia.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Quantcast