Dzisiaj doprawdy trudno znaleźć koncern motoryzacyjny, który nie pracowałby nad elektryczną wersją swojego samochodu – o ile już takiej nie ma. Dziwactwo? Nie, trwały trend. Może nieco przedwczesny, ale warty uwagi
Do wyścigu, w którym stawką są elektryczne samochody, stają nie tylko koncerny, ale także państwa. Jest o co się bić. Pomijając kwestie polityczne (związane z ochroną środowiska), gra toczy się o bardzo duże pieniądze. Za 7–8 lat co 10. samochód w Unii może być napędzany silnikiem elektrycznym. Nie tylko o samochody chodzi, ale także o infrastrukturę umożliwiającą ładowanie akumulatorów (analogia do stacji benzynowych). Państwom zależy na promocji i wspieraniu tej gałęzi przemysłu motoryzacyjnego także z powodu polityki energetycznej. W USA 44 proc. kupowanej za granicą ropy naftowej jest przerabianych na benzynę i olej napędowy. Elektryczne auta mogą zmniejszyć uzależnienie energetyczne od państw ryzykownych politycznie.
Parking za darmo?
Z zaangażowania państw, a nawet takich organizacji jak Unia Europejska, bardzo cieszą się producenci samochodów. To doskonała okazja do wyrwania nieco publicznego grosza. Swoje strategie wsparcia przemysłu samochodów elektrycznych mają prawie wszystkie unijne państwa. Wspólną strategię ma cała Unia. Cały czas dyskutuje się np. nad ustandaryzowaniem elementów technicznych (np. uzgodnienia, jakie budować ładowarki i gniazdka, by w całej UE można naładować akumulatory aut wszystkich producentów). Uzgadnia się też sposoby wsparcia producentów i nabywców elektrosamochodów. Wachlarz możliwości jest spory. Bezpośrednie dopłaty, a może ulgi podatkowe? Kilka tygodni temu dziennik „Gazeta Prawna” informował, że w ministerstwie gospodarki trwają prace nad stworzeniem systemu ulg i ułatwień dla właścicieli elektrycznych aut w Polsce. I tak osoba, która kupi taki samochód za granicą, nie będzie musiała płacić za niego akcyzy. Mówi się także o tym, by auta elektryczne mogły korzystać z tzw. bus pasów, czyli pasów ruchu, po których w dużych miastach mogą poruszać się tylko autobusy. Proponowane jest także zniesienie opłat za parkowanie samochodów elektrycznych.
W Polsce najwięcej, bo kilkanaście, aut elektrycznych jeździ po Warszawie. Na razie kilkanaście, ale w najbliższych latach może być kilkaset, a później kilka tysięcy. Prywatne firmy wyczuły biznes i w stolicy powstają stacje ładowania samochodów. Pierwszą firmą, która wybudowała takie „gniazdko”, był dystrybutor energii elektrycznej RWE Polska. Druga firma – e+ – w części należąca do holdingu Kulczyk Investments, kilka miesięcy temu uruchomiła w warszawskich centrach handlowych 12 punktów ładowania samochodów elektrycznych. W ciągu następnych dwóch lat liczba punktów ładowania samochodów elektrycznych ma zwiększyć się do około 300 w 14 największych miastach.
Główny problem – akumulatory
Oferta firmy e+ jest znacznie szersza niż tylko ładowanie samochodów. Kulczyk bardziej niż na prywatne stawia na samochody służbowe. Chce uruchomić wypożyczalnie samochodów elektrycznych, z których mogłyby korzystać firmy, delegacje czy osoby w podróży służbowej. Na razie w ofercie jest korzystanie z samochodu Mitsubishi I-MiEV. To niewielki samochodzik. Koszt jego wynajmu, bez limitów „tankowania”, wynosi miesięcznie kilka tysięcy złotych.
Kierownik działu „Nauka”
Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.
Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się