Orły, nie kury

We fragmencie czytanym tydzień temu Paweł mówił o chrzcie jako sakramencie paschalnym, w którym umieramy dla grzechu i rodzimy się do życia w Chrystusie.

1. We fragmencie czytanym tydzień temu Paweł mówił o chrzcie jako sakramencie paschalnym, w którym umieramy dla grzechu i rodzimy się do życia w Chrystusie. Dziś dalszy ciąg tego nauczania. Apostoł ukazuje konsekwencje tak rozumianego chrztu. Chrzest jest sakramentem, który raz przyjęty, ma trwać i rozwijać się w nas. W chrzcie dostaliśmy skrzydła, a one są po to, aby z nich korzystać, czyli latać. Stary kaznodziejski przykład powiada, że kiedyś jajo orła dostało się do kurnika. Wykluł się z niego mały orzełek, ale jako że żył wśród kur, nie latał. Pewnego dnia dziobiąc ziarenka na podwórku, ujrzał wysoko nad ziemią lecącego orła i zamarzyło mu się być jak on. Ale „siostry” kury powiedziały mu: „głuptasie, urodziłeś się kurą i kurą pozostaniesz, chowaj się do kurnika”. Paweł uświadamia nam, że jesteśmy orłami, a nie kurami. Nie słuchajmy tych, którzy poniżają człowieka, sprowadzając go do konsumenta lub kolekcjonera doznań. Nie dajmy sobie przesłonić horyzontu wieczności pełną towarów półką z supermarketu czy ekranikiem smartfonu. Ten sam Duch, który wyprowadził Jezusa z grobu, żyje w nas. On ciągnie nas w górę, ku wiecznotrwałym wartościom, ku życiu większemu nawet niż nasze marzenia.

2. Ale siła, która ściąga nas w dół, jest potężna. Dlatego Paweł wzywa, aby porzucić ów ołów, który nas uziemia. Co nam ciąży? Paweł nazywa po imieniu ten balast: „rozpusta, nieczystość, lubieżność, zła żądza i chciwość, która jest bałwochwalstwem”. Wszystko sprowadza się do pożądania cielesnej przyjemności lub żądzy posiadania dóbr materialnych. Współczesna kultura jest przesycona właśnie tym – nieustannie rozbudza libido i chęć posiadania. Bożek posiadania zastępuje Boga, którego istotą jest dawanie, dzielenie się, obdarowywanie, a nie gromadzenie dla siebie. Współczesne pogaństwo różni się od starożytnego tym, że dysponuje niezwykłymi technicznymi możliwościami globalnego oddziaływania na ludzi przez media, reklamy, internet. Bożek materializmu zmusza nas, byśmy oddawali mu hołd na tysiące sposobów. Materia przesłania ducha, żądza zabija miłość. Chrześcijaństwo, aby przetrwać w takim świecie, musi być kontrkulturowe. Skończmy z powtarzaniem mantry o otwieraniu się Kościoła na świat. Nie można wpuszczać bożków do świątyni. Kościół potrzebuje nie tylko bram, ale i murów, czyli jasnych granic. Mury Kościoła muszą chronić wspólnotę przed wpuszczeniem do jej wnętrza współczesnych bałwochwalców, dla których nie ma żadnych świętości albo dla których ważniejsze jest ratowanie planety czy polityka niż zbawienie.

3. „Nie okłamujcie się nawzajem”. To wezwanie do tego, aby nie być chrześcijaninem na niby. Nie wolno rezygnować ze stałego wysiłku zwlekania z siebie dawnego człowieka. Stary Adam wciąż w nas odżywa. Trzeba go topić w wodzie chrzcielnej. Odnowa chrzcielna jest procesem trwającym całe życie. Aż Chrystus – Nowy Adam stanie się „wszystkim we wszystkich”. W Nim jest nasza prawdziwa wielkość. Ku niej nie dążmy. Z wytrwałością orła.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Ks. Tomasz Jaklewicz Ks. Tomasz Jaklewicz W II czytaniu