Zachariasz, z którego księgi wzięte jest pierwsze czytanie tej niedzieli, to prorok okresu powygnaniowego, czyli czasu odbudowy świątyni jerozolimskiej.
Zachariasz, z którego księgi wzięte jest pierwsze czytanie tej niedzieli, to prorok okresu powygnaniowego, czyli czasu odbudowy świątyni jerozolimskiej. Bibliści zastanawiają się, ze względu na różnice stylistyczne, czy cała księga jest dziełem proroka, ale dla zrozumienia tego konkretnego fragmentu nie ma to większego znaczenia. Zachariasz zapowiada tu nawrócenie Dawida i Jerozolimy, czyli całego Izraela. Wieszczy, że naród będzie płakać nad śmiercią tego, którego sam zabił. Dokładniej: przebił. Opłakiwanie go porównane tu zostaje do opłakiwania króla Jozjasza – władcy, który odnowił w Judzie wiarę w jedynego Boga, a potem zginął w bitwie pod Megiddo, próbując zatrzymać Egipcjan idących na odsiecz upadającej Asyrii, czego skutkami były powrót Izraela do bałwochwalstwa, a następnie niewola babilońska. Co ciekawe, prorok zapowiada, że będzie to dzień, w którym dla „domu Dawida i Jerozolimy” wytryśnie źródło „na obmycie grzechów i zmazy”. Z chrześcijańskiej perspektywy trudno nie kojarzyć tego proroctwa z życiodajną śmiercią Jezusa, przybitego do krzyża, któremu, już po śmierci, rzymski żołnierz włócznią przebił bok i wytrysnęły z niego krew i woda. Ta śmierć wierzącym w Niego daje odpuszczenie grzechów. A dostąpią tej łaski ci, którzy „będą boleć” nad śmiercią Jezusa; uznają, że przywódcy Izraela skazując Go na zabicie, popełnili wielki, zbrodniczy błąd. I wyznają wiarę w Niego.
Proroctwo to, czytane w kontekście Ewangelii tej niedzieli, niesie ze sobą ważne przesłanie: zwycięstwo Bożej sprawy niekoniecznie dokonuje się przez to, co za sukces uznalibyśmy z czysto ludzkiej perspektywy. To zwycięstwo przychodzi przez wierne trzymanie się krzyża. Choćby nawet kosztowało to życie. Prawdziwym sukcesem, zwycięstwem chrześcijaństwa nie są wcale rosnące w różnych wymiarach statystyki – ochrzczonych czy chodzących do kościoła albo nawet przyjmujących sakramenty – ale wierność jego wyznawców Ewangelii. To ta wierność, jeśli trzeba – aż do śmierci, prowadzi do życia i jest „zasiewem nowych chrześcijan”.
Andrzej Macura W I czytaniu