Modlitwa i wstrząsające rozmowy. Siostry zakonne, których charyzmatem jest czuwanie przed klinikami aborcyjnymi

Siostry stoją przed kliniką. Chcą, żeby nienarodzone maleństwa wiedziały, że ktoś je kocha.

Od pewnego czasu widywały mężczyznę. Dość często pojawiał się w klinice, bo był pacjentem innego oddziału. Pewnego dnia podszedł do nich i podzielił się swoim bólem: „Tyle tu dzieci jest zabijanych, a mój syn z synową tak długo starają się o dziecko i nie mogą go mieć. Może pomodliłybyście się w tej intencji?”. No i zaczęły się modlić. Pewnego dnia mężczyzna przyszedł i powiedział im, że poznał dziewczynę, która chciała pozbyć się ciąży. Poprosił, by urodziła to dziecko i oddała je jego synowi. Zgodziła się. „Potem co jakiś czas przychodził. Pokazywał nam to dzieciątko na USG, a my dalej modliłyśmy się, żeby kobieta nie zmieniła zdania. Proszę sobie wyobrazić, że jakieś 3–4 tygodnie temu pokazał nam zdjęcie maluteńkiej Hany – opowiada siostra Adriana.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

30 dni

już od 19,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Katarzyna Widera-Podsiadło