Nowy numer 18/2024 Archiwum

Męczeństwo w Pakistanie

Jeśli Kościół będzie pewnego dnia obchodził dzień błogosławionego Shahbaza Bhattiego, męczennika, to jego wyznanie wiary: „Znam znaczenie Krzyża i podążam za Krzyżem” będzie mogło stać się przykładowym drugim czytaniem Godziny Czytań.

Sześćdziesiąt cztery lata temu - 14 sierpnia 1947 r. - imperium Wielkiej Brytanii na subkontynencie indyjskim zostało podzielone na samorządne dominia Indii i Pakistanu. Podziałowi subkontynentu pomiędzy dwa państwa gorąco sprzeciwiał się Indyjski Kongres Narodowy i Winston Churchill. Cieszył się on poparciem Ligi Muzułmańskiej (wraz z Kongresem jedna z dwóch głównych partii pro-niepodległościowych w Indiach Brytyjskich) oraz rządu Attlee’ego, który w 1945 r. objął stanowisko premiera po Churchillu. Kongres postulował taki podział władzy, który zachowywał jedność subkontynentu jako całości politycznej; wszystkie te propozycje zostały odrzucone przez lidera Ligi Muzułmańskiej: pijącego whisky, jedzącego wieprzowinę i raczej zeświecczonego prawnika Mohammada Alego Jinnaha.

W stopniu większym niż jakikolwiek inny pojedynczy czynnik, to żelazna wola Jinnaha utworzyła Pakistan z kilku zdominowanych przez muzułmanów prowincji Indii Brytyjskich, dzieląc w ten sposób subkontynent na trzy części (pierwotnie do Pakistanu należał również Wschodni Bengal, który obecnie funkcjonuje jako niepodległy Bangladesz). Jednostki rzadko naginają historię czy kolonialne imperia do swojej woli. Jinnah był wyjątkiem: bez Jinnaha prawie na pewno nie byłoby Pakistanu.

Zatem fakt, że Mohammad Ali Jinnah zmarł 11 września 1948 r., raptem 13 miesięcy po uzyskaniu niepodległości przez Pakistan, prowokuje do zadania jednego z największych pytań z gatunku „Co by było, gdyby...?” we współczesnej historii. Co by było, gdyby Wielka Brytania wytrzymała jeszcze przez 18 miesięcy, obstając przy wolności religijnej i politycznym podziale władzy w pluralistycznych Indiach, zawierających ciągle prowincje dzisiejszego Pakistanu? Co, gdyby to pluralistyczne państwo stało się wraz z upływem czasu tym, czym teraz są Indie: największą na świecie demokracją z żywotną wolną gospodarką i najliczniejszą na świecie klasą średnią? Co, gdyby doświadczenie pluralizmu doprowadziło nie do trwałej nienawiści, zapoczątkowanej 64 lata temu w rzeziach, które nastąpiły wskutek masowych migracji ludności, gdy ludzie posortowali się pomiędzy „Indie” i „Pakistan”, ale do naprawdę tolerancyjnego, wielowyznaniowego społeczeństwa, w którym respektowana by była wolność religijna? Co, gdyby to doświadczenie pluralizmu zrodziło nie fanatyczny hinduski fundamentalizm i muzułmański dżihadyzm, które prześladują dziś Indie i Pakistan, lecz bardziej tolerancyjne formy obu religii, które mogłyby później spokojnie zaakceptować wśród siebie chrześcijan?

Sporo wydarzeń z ostatnich 65 lat ma jakieś związki z porażką brytyjskiego wywiadu, który nie zdołał zorientować się, że dni Mohammada Alego Jinnaha zbliżały się do końca właśnie wtedy, gdy Imperium Brytyjskie planowało podzielić klejnot w swojej koronie zgodnie z naleganiem Jinnaha – włącznie z osobistą historią Shahbaza Bhattiego urodzonego pokolenie po tym, jak silna wola Jinnaha utworzyła Pakistan.

Czterdziestodwuletni Bhatti, katolik i pakistański minister do spraw mniejszości religijnych, został zamordowany, albo wyrażając się bardziej precyzyjnie – poniósł śmierć męczeńską – 2 marca bieżącego roku w drodze do pracy. Jego morderca zostawił list, w którym wyjaśnił, że Bhatti musiał umrzeć, bo sprzeciwił się obowiązującemu w Pakistanie prawu o bluźnierstwie przeciw islamowi, podjął bezczelną próbę przeciwstawienia się prawu szariatu panującemu w tym kraju.

Shahbaz Bhatti wiedział, że jego życie jest zagrożone. Kilka tygodni przed śmiercią w wywiadach mówił wyraźnie, że jest w pełni świadom ryzyka, jakie podejmuje. Był jednak zdeterminowany, aby wiernie trwać przy swojej wierze i przekonaniach na temat wolności religijnej. „Moja walka będzie trwała”, powiedział, „pomimo trudności i gróźb, jakie otrzymałem. Moim jedynym celem jest obrona fundamentalnych praw, wolności religijnej oraz życia chrześcijan oraz członków innych mniejszości religijnych. Jestem przygotowany na każdą ofiarę dla tej misji, którą realizuję w duchu służby Bogu”.

Jeden z tych wywiadów przeprowadziła Al-Jazeera, stając się nieoczekiwane źródłem dla czytań Liturgii Godzin. Jeśli, zgodnie z moim przekonaniem, Kościół będzie pewnego dnia obchodził dzień błogosławionego Shahbaza Bhattiego, męczennika, to wyznanie wiary tego dobrego i odważnego człowieka złożone wobec Al-Jazeery: „Znam znaczenie Krzyża i podążam za Krzyżem” będzie mogło stać się przykładowym drugim czytaniem Godziny Czytań. Zanim to nastąpi, spędź półtorej minuty z Shahbazem Bhatti za pośrednictwem YouTube i pozwól się zainspirować Tomaszowi Moore XXI-go wieku.

Tłum. Magdalena Drzymała


Exclusive footage of Shahbaz Bhatti's interview
AlJazeeraEnglish

 

George Weigel - ur. w 1951 r.; amerykański pisarz katolicki, działacz społeczny i polityczny. Członek Ethics and Public Policy Center w Waszyngtonie. Autor najpoczytniejszej, obszernej biografii papieża Jana Pawła II „Świadek Nadziei”

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy