Nowy numer 18/2024 Archiwum

Wyszedł poza Holywood

„Złoty chłopiec” Hollywood – Robert Redford świętuje dziś 75 urodziny.

To przykład gwiazdy, która nie pozwoliła się zawiesić na hoollywodzkim firmamencie, ale zrobiła ze swoim życiem to, co chciała. Bo Redford to nie tylko, jak chciało by wielu, filmowy amant, ale człowiek instytucja – reżyser, promotor niezależnych filmowców, filantrop. Nawet wygląd świadczy na jego korzyść. Poorana zmarszczkami twarz nie kryje się za zabiegami sztucznego liftingu. Artysta mówi, że zmarszczki są jak mapa życia - powinno być ją widać.

Pracę w filmie rozpoczął w 1962, grając w "War Hunt" Denisa Sandersa. Przełomem w jego aktorskiej karierze stał się film George'a Roya Hilla z 1969 - "Butch Cassidy i Sundance Kid", w którym wystąpił w duecie z Paulem Newmanem, przez wiele lat jego serdecznym przyjacielem. To wtedy okrzyknięto go gwiazdą kina. Wśród znanych tytułów, gdzie kreował niezapomniane role są: "Tacy byliśmy" (1973, reż. Sydney Pollack), "Żądło" (1973, reż. George Roy Hill), "Wielki Gatsby" (1974, reż. Jack Clayton), "Trzy dni Kondora" (1975, reż. Sydney Pollack), "Wszyscy ludzie prezydenta" (1976, reż. Alan J. Pakula), "Więzień Brubaker" (1980, reż. Stuart Rosenberg), "Pożegnanie z Afryką" (1985, reż. Sydney Pollack), "Orły Temidy" (1988, reż. Ivan Reitman), "Havana" (1990, reż. Sydney Pollack), "Ostatni bastion" (2001, reż. Rod Lurie). To tylko kilka znanych wszystkim hitów, a trzeba pamiętać, że zagrał aż w 64 obrazach filmowych. Już ich samych wystarczyłoby na mocno zajęty życiorys, ale artysta zajął się reżyserowaniem. Jego "Zwykli ludzie" (1980) zostały uhonorowane czterema Oscarami, w tym za reżyserię. Ten przejmujący, bezpretensjonalny obraz życia ludzi, dla których najważniejszą rzeczą okazuje się próba stworzenia prawdziwie rodzinnych więzów przeszedł do historii kinematografii. Ale obok niego liczą się też: "Rzeka życia" (1992), "Zaklinacz koni" (1998), "The Conspirator" (2010). Na tym nie kończy się jednak aktywność człowieka, który, gdyby nie wpadka z alkoholem, byłby dziś może emerytowanym bejsbolistą. Na początku studiów wyrzucono go za pijaństwo z Uniwersytetu Colorado, na który dostał się dzięki stypendium sportowemu. Warto pamiętać, że od 1980 ten filmowy ulubieniec kobiet zajął się działalnością na rzecz młodych, niezależnych filmowców. W 1981 z jego inicjatywy powstała w USA fundacja Sundance Institute (w Park City w stanie Utah),wspierająca niezależną produkcję filmową i organizująca coroczne festiwale filmowe. Magazyn „Empire” - światowy lider w branży filmowej, umieścił go na trzecim miejscu na liście najseksowniejszych aktorów w historii kina i w ścisłej czołówce najbardziej wpływowych osób współczesnej kinematografii. Reasumując – okazuje się, że osoby z pierwszych stron gazet – dają radę być nie tylko gwiazdkami przypiętymi do kołnierzy newsów, ale jakimiś wzorami, którym warto się przyjrzeć. Także dlatego, żeby wszystkich, o których trąbią w mediach nie wrzucać do jednego worka.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Barbara Gruszka-Zych

od ponad 30 lat dziennikarka „Gościa Niedzielnego”, poetka. Wydała ponad dwadzieścia tomików wierszy. Ostatnio „Nie chciałam ci tego mówić” (2019). Jej zbiorek „Szara jak wróbel” (2012), wybitny krytyk Tomasz Burek umieścił wśród dziesięciu najważniejszych książek, które ukazały się w Polsce po 1989. Opublikowała też zbiory reportaży „Mało obstawiony święty. Cztery reportaże z Bratem Albertem w tle”, „Zapisz jako…”, oraz książki wspomnieniowe: „Mój poeta” o Czesławie Miłoszu, „Takie piękne życie. Portret Wojciecha Kilara” a także wywiad-rzekę „Życie rodzinne Zanussich. Rozmowy z Elżbietą i Krzysztofem”. Laureatka wielu prestiżowych nagród za wywiady i reportaże, m.innymi nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w dziedzinie kultury im. M. Łukasiewicza (2012) za rozmowę z Wojciechem Kilarem.

Kontakt:
barbara.gruszka@gosc.pl
Więcej artykułów Barbary Gruszki-Zych