Zapisane na później

Pobieranie listy

Okna Leppera były otwarte?

Prokuratura nie informuje o szczegółach śledztwa w sprawie domniemanego samobójstwa Andrzeja Leppera. W prasie tymczasem pojawiają się niepotwierdzone informacje na ten temat.

jd, wp.pl

|

GOSC.PL

dodane 09.08.2011 09:59
8

„Fakt” pisze, że gdy odnaleziono ciało byłego wicepremiera, dwa okna w jego pomieszczeniach były otwarte. Zdaniem współpracowników szefa Samoobrony, to bardzo dziwne. - Lepper nigdy tych okien nie otwierał, korzystał tylko z klimatyzacji – powiedział były rzecznik partii Mateusz Piskorski. Co więcej, okna sypialni wychodzą na podwórko, a do budynku przylega od tej strony rusztowanie, bo prowadzony jest remont.

„Rzeczpospolitej” Piskorski mówi o kłopotach osobistych, interesach i śmierci Andrzeja Leppera. - Był jak trędowaty, nikt go nie chciał. Najgorsza była samotność. Zostało mu kilku współpracowników, „kierowca", czyli jego sympatyk, który woził go prywatnym samochodem i sam płacił za paliwo. Skończyły się umizgi, zaproszenia. Wszyscy omijali go szerokim łukiem. Nawet ludzie, którzy zawdzięczali mu karierę: ostatnio pewna pani była minister, dziś celebrytka, która sprosiła na imieniny pół miasta, a o nim zapomniała. Przestał być medialny. Lubił politykę, przyzwyczaił się do niej. Wiem, że bardzo mu tego brakowało - mówi Piskorski.
O ostatniej rozmowie z Andrzejem Lepperem opowiada mówi tak: "Brzmiał jakby był skrajnie wyczerpany. Spytałem nawet: „Co się stało?". A on: „Nie te same sprawy co zawsze. Jutro pogadamy...". - W czwartek po południu spotkał się jeszcze z Januszem Maksymiukiem i Piotrem Tymochowiczem, z którym omawiał szanse wyborcze - opowiada Piskorski. - Chciał startować do Senatu. Nie miał wielkich złudzeń, że blok dostanie się do parlamentu, ale jeszcze raz chciał spróbować. Stąd spotkanie z Tymochowiczem, rozmowy ze mną. Miał więc plany na przyszłość, nie wiem, co się stało - dodaje.

Wspomina też o kłopotach rodzinnych Leppera, związanych z chorobą syna oraz o kłopotach finansowych, spowodowanych wyrokami za obrazę dobrego imienia. Brakowało mu pieniędzy na zapłacenie zasądzonych kwot. Do tego dochodziły kredyty na drogie maszyny. Pieniędzy Lepper szukał na Białorusi, na średnim szczeblu administracji. - Był zmuszony ganiać po dziwnych biznesmenach, żeby załatwić pieniądze – mówi Piskorski.

1 / 1
TAGI: