Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Mniej uczniów - lepsza edukacja

Zmiany demograficzne są wyzwaniem dla edukacji. Malejąca liczba uczniów może być zagrożeniem dla systemu edukacji, ale może też być szansą na jego poprawę - uważają uczestnicy I Kongresu Polskiej Edukacji, który zakończył się w Warszawie.

"Dotyka nas starzenie się ludności. To proces, który obejmuje: spadek dzietności - coraz mniejszą liczbę urodzeń dzieci, ale także z drugiej strony wydłużanie się życia (...) Niosą one z sobą konsekwencje" - mówiła dr Agnieszka Chłoń-Domińczak z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej, była wiceminister pracy i polityki społecznej, podczas poniedziałkowego panelu poświęconego demografii.

"Zmiany demograficzne są wyzwaniem dla edukacji. Spadek liczby dzieci i młodzieży w szkołach może być szansą na poprawę jakości w szkołach, nauczyciele będą mogli poświęcić więcej czasu jednemu uczniowi, jednemu studentowi. Warto to wykorzystać" - oceniła.

Przypomniała, że w latach 80. rodziło się rocznie około 800 tys. dzieci, a obecnie około 400 tys. i spadek liczby urodzeń postępuje dalej. Jednocześnie zaznaczyła, że następujące zmiany demograficzne nie są takie same w skali całego kraju, są znaczne różnice między poszczególnymi województwami, a nawet poszczególnymi miastami w danym województwie.

Według prognoz demografów, o ile województwo mazowieckie praktycznie nie odczuje istotnego spadku liczby uczniów do 2035 roku, a wręcz przeciwnie - odnotuje wzrost w ciągu najbliższych kilkunastu lat, to województwa świętokrzyskie i lubelskie będą odnotowywać spadek sięgający 30 proc. populacji.

Jak przypomniała Chłoń-Domińczak, starzejące się społeczeństwo, to także starzejący się nauczyciele i inne grupy zawodowe. Jak zaznaczyła, nie oznacza to jednak, że nie są oni zdolni do dalszego podnoszenia swoich umiejętności, kompetencji i kwalifikacji. Stąd konieczność otworzenia szkół na dalszą edukację dorosłych. Według niej szkoły mogą stać się też prawdziwym centrum życia lokalnego otwartego na potrzeby osób w różnym wieku: od najmłodszych, po starsze.

"Zakładam, że spadek liczby uczniów w szkołach nie będzie oznaczał spadku nakładów na edukację (...) Warto zastanowić się, jak te środki wykorzystać" - mówił pedagog prof. Krzysztof Konarzewski. "Jest kilka pomysłów: jednym z nich są podwyżki dla nauczycieli, aby jednak posłużyły one głównie dobru uczniów, trzeba by je sprzęgnąć z podniesieniem jakości ich pracy" - zaznaczył.

Wymieniając inne cele - poruszył kwestie związane z liczebnością klas. Tymczasem - jak mówił - z danych statystycznych wynika, że już teraz średnia liczba uczniów w Polsce w klasie w szkole podstawowej to 18 uczniów (przy średniej krajów OECD - 22) i w gimnazjum - 24 (tyle samo co średnia OECD). "Samo dalsze zmniejszanie liczby uczniów w klasie nie podniesie jakości nauczania, trzeba zmienić sposób pracy z uczniami" - ocenił.

Jak mówił, do tej pory nadal zdarza się, że niektórzy uczniowie dostają świadectwo za samo przychodzenie do szkoły. "To świadectwo za wysiadywanie. Siedzi uczeń cicho w kącie i udaje, że rozumie, a nauczyciel udaje, że go uczy" - powiedział Konarzewski. Według niego nauczyciel powinien dobrze poznać swego ucznia, tak by wiedzieć, co on umie, a czego nie i umieć mu pomóc.

O konieczności indywidualnego podejścia do uczniów mówili też uczestnicy innego panelu podczas kongresu, poświęconego pracy nauczycieli. "Nie ma zdolnych i niezdolnych uczniów. Każdy uczeń jest w czymś zdolny. Obowiązkiem nauczyciela jest pomóc mu to odkryć" - podkreślił dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego im. Marynarki Wojennej RP w Gdyni Wiesław Kosakowski. Liceum to było wielokrotnie na czele rankingów najlepszych szkół polskich.

"Chodzi o dostrzeżenie każdego ucznia przez każdego nauczyciela, o to, by nie był on anonimowym numerem w dzienniku, by miał on imię, osobowość (...) Ważny jest każdy sukces ucznia, także tego, który ma średnią 3,0, ale za to np. potrafi zorganizować w szkole akcję, w którą wciąga koleżanki i kolegów" - powiedział.

Konieczność zmiany sposobu pracy nauczycieli z uczniami podkreśliła też minister edukacji Katarzyna Hall, podsumowując I Kongres Polskiej Edukacji. "Życzę państwu i sobie, abyśmy potrafili skutecznie pomagać wszystkim uczniom" - powiedziała do zgromadzonych.

I Kongres Polskiej Edukacji rozpoczął się w niedzielę w Warszawie. Brało w nim udział ok. 2,5 tys. osób, w tym nauczyciele i dyrektorzy szkół, przedstawiciele uczelni wyższych i samorządowcy. Przedsięwzięcie - to zorganizowane przez Instytut Badań Edukacyjnych w ramach projektu "Entuzjaści edukacji" - ma służyć przygotowaniu strategii dla polskiego systemu edukacyjnego na najbliższe 20 lat. Ma odbywać się cyklicznie, co dwa lata.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama