Trzeba przyznać, że skacząca po radiowych falach piosenka o tym, że „chcę już mieć dom u ciebie na chacie”, wpada w ucho i długo nie chce z niego wypaść.
Album „Dziewczyna Pop”, zgodnie z tytułem, przynosi sporo melodyjnych piosenek. Tyle że w warstwie tekstowej ten „pop” również daje się we znaki. Niby miało być zgrabnie i z pomysłem, ale wychodzi miałko i o niczym: conversy z pacyfką, curry, mule i koniecznie Hollywood. Tu i tam jakiś wulgaryzm, niby od niechcenia, ale wszystko zalatuje „szpanem”, który jest trudny do strawienia dla dojrzałego słuchacza. Rzecz dla zblazowanych nastolatek i chyba tylko dla nich.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.