Takiego wpływu na zbiorową wyobraźnię nie mieli Steven Spielberg, Francis Ford Coppola ani Alfred Hitchcock. Studio Walta Disneya kończy 100 lat.
Każde dziecko wie, że Kubuś Puchatek jest żółty i nosi czerwony kubraczek. Ilustracje z książek A.A. Milnego są czarno-białe, ale produkowane dziś zabawki, ubranka i najróżniejsze gadżety z wizerunkiem Puchatka niemal zawsze nawiązują do wizerunku stworzonego w latach 70. w studiu Walta Disneya. Każde dziecko słyszało też o Bambim, choć nazwisko Felixa Saltena, autora sfilmowanej przez Disneya powieści o jelonku, może być obce nawet rodzicom. O popularności Myszki Mickey i Kaczora Donalda nie trzeba nikogo przekonywać. Disney to potęga. Nie zawsze właściwie korzystająca ze swojej siły.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwent nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Zaczynał w radiu „Kampus”. Współpracował m.in. z dziennikiem „Polska”, „Tygodnikiem Solidarność”, „Gazetą Polską”, „Gazetą Polską Codziennie”, „Niedzielą”, portalem Fronda.pl. Publikował też w „Rzeczpospolitej” i „Magazynie Fantastycznym” oraz przeprowadzał wywiady dla portalu wideo „Gazety Polskiej”. Autor książki „Rzecznicy”. Jego obszar specjalizacji to sprawy społeczno-polityczne, bezpieczeństwo, nie stroni od tematyki zagranicznej.
Kontakt:
jakub.jalowiczor@gosc.pl
Więcej artykułów Jakuba Jałowiczora