Nowy numer 17/2024 Archiwum

Światło

Nad drewnianym stołem pochyla się kobieta w chłopskim stroju. Pisze. Pochylona aż za bardzo, jakby chciała kaligrafować. Na tym samym stole opierają się małe dzieci. Uczą się pierwszych liter.

Światło na tym fenomenalnym czarno-białym obrazku opiera się na głowie matki i jej ramionach, lekko opływa postać dziecka, reszta zamknięta jest w cieniu. Skojarzenie z holenderskim malarstwem nasuwa się od razu. Vermeer? – zapytałbym, gdybym nie wiedział, że to fotografia zrobiona przez Józefa Ulmę. Przedstawia jego żonę i dzieci. Można się wpatrywać w to zdjęcie godzinami. Gdyby powstało współcześnie, zebrałoby garść nagród na prestiżowych konkursach fotograficznych. Zamiast tego jego twórca, żona i ich dzieci dostępują właśnie chwały wyniesienia na ołtarze, zostają ogłoszeni błogosławionymi. Niedługo po zrobieniu tego zdjęcia zamordowani zostali przez hitlerowców za ukrywanie w swoim domu Żydów. Zapłacili najwyższą cenę.

Zastanawiam się czasem nad tym, co czuje rodzic narażający na śmierć nie tylko siebie, ale i swoje dzieci, kiedy ratuje życie innych. Czy byłby w stanie sprostać temu wyzwaniu, gdyby nie wierzył, że nad śmierć silniejsza jest miłość? I że ostatecznym rozrachunkiem ze śmiercią było zwycięstwo życia w imię miłości zupełnie niezasłużonej? Nie odpowiadam, próbuję jedynie zrozumieć. Tak się złożyło, że jubileusz stulecia „Gościa Niedzielnego” przypadł na wigilię uroczystej beatyfikacji rodziny Ulmów (na tę okoliczność przygotowaliśmy dla Czytelników specjalny dodatek). Dzięki temu już na zawsze kojarzył będę jego obchody z tą czarno-białą fotografią: postacią matki prawie dotykającej czołem blatu stołu i dzieci, które uczą się opisywać świat za pomocą liter. Oraz światła, które pada na obie postaci. Pomimo tego, że wielu nazywa czasy, których dożyliśmy, epoką ciemności (a przynajmniej mgły i rozmycia kształtów, czyt. – prawdy), jako katoliccy dziennikarze wiemy, że zapas światła mamy spory. I że tego światła nie zamierzamy stawiać pod korcem. •

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy