Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Na czterech kółkach

Historia to nie tylko ciąg wojen, powstań i rewolucji. Cywilizacyjne przemiany dokonywały się w kulturze, w obyczaju, także w przemyśle, za sprawą wynalazców. XX wiek zaznaczył się nie tylko krwawymi totalitaryzmami, ale także niebywałym postępem technicznym.

Pamięć historyczna związana jest więc i z tym, jak zmieniało się nasze codzienne życie, nawet w ciągu jednego pokolenia. Świetnie widać to na przykładzie motoryzacji. Podróż w czasie (na czterech kółkach) odbyli właśnie uczestnicy i widzowie teleturnieju „Giganci historii” (w TVP Historia). Sam tytuł odcinka „Historia polskiej motoryzacji” może wydać się mało atrakcyjny. Zwłaszcza w kontekście tego, co działo się za żelazną kurtyną. Bo o czym tu opowiadać? Mikrus, syrenka, maluch, polonez… Szału nie ma. Wystarczy jednak sięgnąć do okresu międzywojennego, by przekonać się, że i w tej dziedzinie Polacy zaznaczyli swoją niepodległość. Mieliśmy kilka własnych ciekawych konstrukcji, które udało się wprowadzić na rynek, dziś już zapomnianych, jak motocykl Lech produkowany w Opalenicy czy pojazd o tajemniczej nazwie Ralf-Stetysz, oryginalna konstrukcja hr. Stefana Tyszkiewicza na specjalnym podwoziu dostosowanym do podróży po polskich bezdrożach. Szkoda, że w 1929 roku Rolniczo-Automobilowo-Lotnicza Fabryka (Ralf) spłonęła wraz z dużą partią gotowych pojazdów, bo Stetysz zbierał nagrody na targach i odnosił sukcesy w rajdach. Potem nadeszły kryzys i okupacja i wiele podobnych inicjatyw nie doczekało się kontynuacji. Po wojnie wyobraźnia polskich konstruktorów musiała zostać dostosowana do możliwości potencjalnych klientów i rodzimego przemysłu. Stąd pomysł na mikrusa, a wcześniej smyka, zadziwiającego auta pozbawionego bocznych drzwi, do którego wsiadało się… z przodu. Historię PRL można opowiedzieć właśnie poprzez motoryzację. Jest tu bowiem wszystko: mała stabilizacja, propaganda sukcesu, reglamentacja i niedostępność dóbr. Cztery kółka były symbolem marzeń, dla większości Polaków nieosiągalnych. „Adres w bloku i mały fiat” – tak kreślono w piosenkach horyzont ambicji na miarę tamtych czasów. Słynna próba bicia rekordu przez polskich kierowców rajdowych na fiacie 125p to z kolei symbol nieposkromionych ambicji władzy końca lat 70. Ale słuchając pytań i odpowiedzi uczestników teleturnieju, zapewne każdy z nas (posiadaczy odpowiedniego numeru PESEL) odświeżał własne wspomnienia i przeżycia, niedostępne młokosom traktującym samochód jako przedmiot codziennego użytku, dostępny od ręki i w przystępnej cenie. Historia to również takie okruchy pamięci. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy