Rada w opałach

Zlikwidować Krajową Radę Radiofonii i Telewizji! Taki postulat miały w swoich programach w poprzednich wyborach zarówno PiS, jak i PO. W 2005 roku skończyło się tylko na zapowiedziach. Czy teraz stanie się inaczej?

Edward Kabiesz

|

07.11.2007 21:12 GN 45/2007

dodane 07.11.2007 21:12

Krajowa Rada od samego początku była krytykowana za upolitycznienie, mimo że jej członkowie nie mogą sprawować żadnych funkcji we władzach stowarzyszeń czy partii. Do KRRiT trafiali jednak byli ministrowie i posłowie. Niewielu z nich „wyróżniało się wiedzą i doświadczeniem w zakresie środków społecznego przekazu”, choć taki wymóg stawiała przed kandydatami ustawa o radiofonii i telewizji.

Do zadań KRRiT należy przyznawanie koncesji radiowych i telewizyjnych oraz wybór rad nadzorczych Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Rady nadzorcze z kolei obsadzają stanowiska w zarządach mediów publicznych. Mając „swoich ludzi” w Krajowej Radzie, można było zatem mieć wpływ na skład zarządu TVP. Zmieniające się ekipy rządowe nie chciały z tego wpływu rezygnować, uważając, że władza nad Telewizją Polską zapewni im poparcie społeczne.

W ustawie o radiofonii i telewizji, uchwalonej w grudniu 1992 roku, znalazły się zapisy mające chronić KRRiT przed wpływem bieżącej polityki. Radę wyłaniały różne instytucje, a więc Sejm, Senat i prezydent, a wymiana części Rady co dwa lata uniezależnić ją miała od czasu kadencji innych instytucji decyzyjnych. Jednak teoria swoją drogą, a praktyka swoją.

Chora z definicji
Od 1997 roku Radę zdominowali politycy związani z SLD. Przełożyło się to oczywiście na skład rad nadzorczych i zarządów telewizji i radia. Rozpoczął się czas telewizji Roberta Kwiatkowskiego.
Nieprawidłowości w działaniu Rady i powiązania jej członków ze światem polityki stały się jasne dla opinii pu- blicznej za sprawą tzw. afery Rywina. Wówczas nasiliły się wezwania do całkowitej likwidacji KRRiT. Donald Tusk, ówczesny wicemarszałek Sejmu, nazwał ją „ciałem chorym z definicji”. Likwidacja Rady nie jest jednak taka łatwa. Ponieważ KRRiT została wpisana do konstytucji, jej zlikwidowanie wymaga zmiany ustawy zasadniczej. A do tego potrzeba większości 2/3 posłów.

Po wygranych wyborach w 2005 roku PiS postanowiło przejąć nad Radą kontrolę. Nie było to sprawą prostą, bo członkowie Rady są praktycznie nieodwoływalni. Ich kadencja wygasa tylko w wypadku odrzucenia przez Sejm, Senat i prezydenta składanego corocznie sprawozdania Rady.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Edward Kabiesz

Zapisane na później

Pobieranie listy