Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Życie Carlita

Hollywoodzkie filmy o przegranych gangsterach są jak gorzka czekolada. Nawet najbardziej brutalne sceny smakują w nich wyśmienicie, bo zostały zmieszane z czułością, nostalgią i marzeniem o lepszym życiu.

To nie komiksowe historyjki w konwencji „zabili go i uciekł”, lecz opowieści o ludziach z krwi i kości, którzy próbują zachować resztki godności w świecie coraz bardziej bezwzględnego zła.

Dlatego gdybym miał sporządzić listę kinowych arcydzieł, obraz Briana De Palmy z 1993 roku znalazłby się w ścisłej czołówce, obok „Ojca chrzestnego” Francisa Forda Coppoli, „Dawno temu w Ameryce” Sergia Leone i trzech filmów Martina Scorsese: „Chłopców z ferajny”, „Wściekłego byka” i „Kasyna”.

W „Życiu Carlita” portorykański kryminalista Carlito Brigante (znakomita rola Ala Pacino) po wyjściu z więzienia postanawia stać się nowym człowiekiem. Wspólnie ze swoim adwokatem otwiera nocny klub, na którym zamierza uczciwie zbić fortunę.

Jednak niełatwo jest wieść żywot outsidera wśród dawnych znajomych z narkotykowej mafii. Zwłaszcza jeśli ostateczny cios pada z najmniej oczekiwanej strony.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy