Mówi się, że sensacyjne scenariusze Wojciecha Tomczyka pisane są z rozmachem. Być może, choć efekt bywa groteskowy.
Zwłaszcza że kolejni reżyserzy obsadzają w głównych rolach nieodpowiednie postaci. Dość powiedzieć, że bandyta Grand (Paweł Małaszyński) prezentuje się jak sympatyczny student ekonomii, a osławiony Kruszon (Borys Szyc) przypomina raczej ucznia zawodówki niż oficera policji.
Wziąwszy pod uwagę, że w serialu występuje też nieśmiertelny Czarek Pazura i dwie arcylaski, trudno się dziwić, że bezwzględne dialogi brzmią tutaj komicznie. Oj, przydałby się naszemu kinu jakiś rodzimy Al Pacino.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.