Nowy numer 17/2024 Archiwum

Problem nr 1

Odtajnione niedawno przez IPN materiały wywiadu PRL dobitnie pokazują, jakim zagrożeniem dla sowieckiego imperium był pontyfikat Jana Pawła II.

W czasach, gdy „realizm polityczny” nakazywał zachodnim politykom pełną akceptację dla zdobyczy sowieckiego imperializmu i jego panowania nad rozległymi terenami Europy, Azji i Afryki, papieskie wezwanie, aby Kościół przekraczał istniejące granice, oddychał dwoma płucami – wschodnim i zachodnim, miało siłę prorockiego przesłania.

Alarm na Kremlu
W Moskwie szybko odczytano zagrożenia. W notatce, sporządzonej po spotkaniu kierownictwa polskiego Urzędu ds. Wyznań z Radą ds. Religii przy Radzie Ministrów ZSRR, które odbyło się w Moskwie od 19 do 21 lutego 1979 r., odnotowano ogromny niepokój strony sowieckiej alarmującej, że wybór Jana Pawła II „wzbudził w kręgach religijnych ZSRR nadzieję na przetrwanie i rozwój”. Na Litwie i Białorusi środowiska katolickie zaczęły tworzyć grupy domagające się przywrócenia nauki religii. Niepokoiła sytuacja na Ukrainie, gdzie widoczna stała się „aktywizacja środowisk unickich, inspirowanych przez kard. Slipyja”. Z troską odnotowano, że po tym pontyfikacie „można oczekiwać walki z krajami socjalistycznymi pod sztandarem praw człowieka, wolności jednostki, z usiłowaniem oddziaływania zwłaszcza na młodzież”.

13 listopada 1979 r. sekretariat KC KPZR, a więc kierownicze gremium sowieckiej partii komunistycznej, zaakceptował składające się z sześciu punktów „Wytyczne do działań przeciwko polityce Watykanu w stosunku do krajów socjalistycznych”. Dokument został opracowany przez szefa tajnej policji politycznej KGB Jurija Andropowa i jego zastępcę Wiktora Czebrikowa. Była to polityczna dyrektywa, zobowiązująca instytucje państwowe do działań przeciwko Janowi Pawłowi II. Przeciwko niemu rzucono również potężną machinę wpływów sowieckiego imperium na Zachodzie – skorumpowanych polityków, usłużnych przedstawicieli świata mediów i kultury.

Sowieckich dostojników przerażała zwłaszcza rosnąca w czasie pontyfikatu Jana Pawła II aktywność Kościoła unickiego na Ukrainie, działającego do tej pory w katakumbach. Obawiali się, że działania unitów sprzyjać będą odradzaniu się ukraińskiego nacjonalizmu. Zwłaszcza szef KGB Andropow wiedział, że dzień, w którym Ukraina upomni się o swój byt państwowy, będzie ostatnim dniem Związku Sowieckiego. Dlatego w tajnym dokumencie nr 184, przygotowanym przez Sekretariat KC KPZR, oceniano, że nie potęga zbrojna czy gospodarcza Zachodu, ale „polityka Watykanu” stanowi największe zagrożenie dla wspólnoty krajów socjalistycznych. Niepokoiły coraz bardziej widoczne oznaki ożywienia katolicyzmu w wielu regionach Związku Sowieckiego, przede wszystkim na Litwie, Łotwie, Zachodniej Ukrainie i na Białorusi. Dlatego instytucje państwowe wezwano do zwalczania skutków „papieskiej ofensywy” zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Być może dlatego bułgarskie służby specjalne, znajdujące się pod całkowitą kontrolą operacyjną KGB, rozpoczęły latem 1980 r. intensywny dialog z tureckim terrorystą Ali Agcą, który 13 maja 1981 r. próbował przerwać ten pontyfikat i zmienić historię świata.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego