Nowy numer 17/2024 Archiwum

Krzyż w spadku

Jeśli czegoś nie pokażą w telewizji – nie istnieje. Dlatego trudno się dziwić, że katakumby, palenie żywcem, napady na zebranych w domach wiernych itp. większości z nas kojarzą się z lekturą "Quo vadis" lub co najwyżej Dziejów Apostolskich.

Tymczasem w wielu rejonach świata nowotestamentalny fragment o kamienowaniu Szczepana brzmi jak relacja na żywo. Niestety, „transmisja” rzadko dociera do odbiorców w tzw. wolnym świecie.

Gdzie są organizacje praw człowieka, tak aktywne na wielu innych polach? Na stronie internetowej Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka znalazłem m.in. program poświęcony Tybetowi. Za to żadnego działu związanego z prześladowaniem chrześcijan. – W zasadzie zajmujemy się prawami człowieka w Polsce, a nie ogólnoświatowym stanem rzeczy. W Tybecie mamy konkretne kontakty, osoby, które się tą sprawą zajmują, i jesteśmy poinformowani, wiemy co robić – tłumaczy Halina Bortnowska z Rady Fundacji. Pytanie zatem, dlaczego Fundacja nie ma „swojego człowieka” również w krajach, gdzie prześladowani są wyznawcy Chrystusa. – Ogólnoświatowe okrzyki nie są naszą specjalnością. Zajmujemy się jednostkami albo sprawami, które są w naszym polu obserwacji i mamy możliwość sprawdzenia, czy nasza interwencja pomoże osobom, o które chodzi, czy też przeciwnie: może ich sytuację jeszcze pogorszyć – dodaje Bortnowska.

Tuż przed zamknięciem tego numeru GN, otrzymaliśmy informację od Konrada Szymańskiego, europosła PiS, o przygotowywanej rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej ostatnich zamieszek antychrześcijańskich w Malezji oraz zabójstw chrześcijańskich Koptów w Egipcie. – Unia Europejska musi w większym stopniu zająć się sprawą wolności religijnej na świecie. Tylko ideologiczne uprzedzenia powodują, ze UE czyni to z wahaniami – mówi Szymański. Rzeczywiście, gdyby przyjrzeć się uwadze, jaką PE w ostatniej kadencji poświęcał rzekomo prześladowanym w Europie tzw. mniejszościom seksualnym, to proporcje są całkowicie niezrozumiałe.

Nagłaśnianie tematu jest ważne nie tylko dlatego, że dzieje się obiektywne zło i potrzebna jest interwencja. Paradoksalnie – jak to w chrześcijaństwie – Kościół zawsze wzrastał na krwi męczenników. Zresztą krzyż mamy zapisany w testamencie: „Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować”. W tym kontekście ciekawą interpretację niepopularności tematu prześladowań podsuwa dr Dariusz Karłowicz. – Odwracanie uwagi od świadectwa stanowi niewątpliwy priorytet diabelskiej polityki informacyjnej. Świadek jest jakby dowodem rzeczywistości zakrytej przed naszym poznaniem, jest obrazem tego, co jest po drugiej stronie. Świadek jest nie tylko posłańcem, ale w pewnym stopniu jest tym, o czym świadczy. Trudno o mocniejszy dowód prawdziwości chrześcijańskiej nadziei. Czy można się dziwić, że nie jest to ulubiony temat wrogów Kościoła? – pyta retorycznie Karłowicz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy