Nowy numer 18/2024 Archiwum

Ręce do góry

Ponad sto tysięcy ludzi głośno śpiewających i wznoszących do góry ręce. Mecz? Nie. Czuwanie Odnowy w Duchu Świętym. W tym roku niezwykle trudne.

Marcin Kleczkowski przyjechał aż z Augustowa. Właś-nie drzemie pod ogromnym żółtym transparentem BETEL. Jego wspólnota jechała dwoma autobusami przez całą noc. Przed nimi kilkanaście godzin w prażącym niemiłosiernie słońcu i długi powrót. Warto tak tłuc się po Polsce, nie przesypiając dwóch nocy? – Jestem człowiekiem, który najchętniej siedziałby w domu i zajmował się swoimi sprawami. A naprawdę mam co robić – uśmiecha się. – Taki wyjazd wybija z rytmu. Sprawia, że muszę się przełamać, ruszyć w drogę. Chcę doświadczyć wspólnoty. Nabrać wiatru w żagle. – To ciekawe. Wielu, by nabrać wiatru w żagle, jedzie do Augustowa – rzucam – a wy przyjeżdżacie pod Jasną Górę. Śmiejemy się, ale wiemy, o jaki wiatr chodzi. O powiew, który czuli na plecach spacerujący po rozpalonym do czerwoności piecu trzej młodzieńcy. O Ruach: oddech, tchnienie Ducha Świętego.

Sobotni poranek, 19 maja. Na niebie ani jednej chmurki. Nad tłumem ogromny napis: BĄDŹ GORĄCY. Pan Bóg bardzo dosłownie potraktował hasło tegorocznego czuwania. Z nieba leje się żar, na trawie wyrasta las parasoli. Ludzie chroniący się w ich cieniu słuchają świadectw. Wysoko na murach przy mikrofonie Stanisława Iżyk, od lat związana z toruńską wspólnotą „Dom zwycięstwa”, łagodnym, pewnym głosem opowiada o potrzebie radykalnego oddania się Jezusowi. Bez wahania. Bez zastrzeżeń. Bez reszty.

Twarze w dłoniach
Wysoko na ołtarzu błyszczy monstrancja. Trwa adoracja. Sto tysięcy ludzi klęczy w absolutnej ciszy. Słychać karetki pogotowia jadące na drugim końcu miasta. Ciszę rozdzierają przejmujące słowa. Osoba prowadząca modlitwę pyta: – Czy zgadzasz się ze względu na imię Jezusa na poniżenie, wytykanie palcami, prześladowanie? Czy zgadzasz się pójść jak owce między wilki?

Jestem tu dziś „służbowo”, ale słysząc bardzo trudne i wymagające słowa, czuję ciarki przechodzące mi po plecach. – Czy zgadzasz się być ofiarą? Czy zgadzasz się pójść za Bogiem, aż po męczeństwo? Patrzę na rozmodlony tłum. Momentalnie znikają uśmiechy. To nie przelewki. – Czy zgadzasz się pójść aż po męczeństwo? – niesie echo. Na znak potwierdzenia obok mnie wstaje kilkadziesiąt osób. Wielu pozostaje na kocach. Zakrywają twa- rze dłońmi. Walczą z tchórzostwem? Płaczą? Ludzie w kompletnej ciszy modlą się o ewangeliczny radykalizm. Proszą, by sól nie straciła smaku i nie została wyrzucona.

Na potwierdzenie prowadzącym spotkanie „otwiera się” słowo o nieurodzajnym drzewie figowym. „Wytnij je. Po co jeszcze ziemię wyjaławia?” – mocno brzmią słowa w głośnikach. – Jeszcze na rok je pozostaw. A ja okopię je i obłożę nawozem. Może wyda owoc?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza