Nowy numer 17/2024 Archiwum

Bądźmy uczciwi

Jacek Dziedzina: Czy jest Ksiądz Biskup zadowolony z decyzji o autolustracji biskupów?

Bp Antoni Dydycz: – Ja w tej decyzji brałem udział. Myślę, że ta decyzja jest czymś oczywistym i zrozumiałym. Oczywiście, ona jest w pewnej mierze wymuszona presją mediów i nie jest na pewno sprawiedliwa, ale to ze względu na okoliczności.

Oczywista i niesprawiedliwa zarazem?
– Bądźmy uczciwi: jak można najpierw badać ofiary, nie mając dogłębnie przebadanych spraw. Powinniśmy najpierw sięgnąć do tych, którzy prześladowali, nachodzili ludzi, posługiwali się podstępem. To samo zauważyliśmy w czasie tych wszystkich ostatnich wydarzeń. Jak można oceniać kogoś, jeśli nie wiemy, kto to napisał, kto wyprodukował, jaka jest tego wiarygodność? To są rzeczy podstawowe.

Ależ dzisiaj znamy już orzeczenia w tej sprawie dwóch niezależnych komisji. W tym kontekście chyba trudno mówić o niesprawiedliwości decyzji biskupów.
– Decyzja jest sprawiedliwa, tylko okoliczności są niesprawiedliwe. To jest po prostu decyzja, którą Kościół podjął z odwagą, a to dlatego, że nieraz w Polsce podejmował decyzje bardzo radykalne, przede wszystkim z myślą o narodzie. Maria Dąbrowska pisała, że Kościół zbyt często na ołtarzu ojczyzny składał ofiary. I myślę, że to jest kolejna ofiara na ołtarzu ojczyzny. Nie traktujmy tego zatem w kategoriach sprawiedliwości czy niesprawiedliwości, ale miłości i odpowiedzialności za państwo. Do tej pory żadne środowisko się nie oczyściło. Nie było też deubekizacji. Ciągle jeszcze nie wiemy, kim są ci, którzy prześladowali. Przecież tu nie można mówić o sprawiedliwości przy takim podejściu do tych teczek. Na podstawie tych materiałów, bo tego nie można nazwać dokumentami, podejmuje się takie czy inne decyzje. Kościół jednak, żeby nie wdawać się w takie czy inne polemiki, podjął decyzję dotyczącą samego siebie – uważam, że słuszną – żeby pomóc Polsce wyjść z tego chaosu.

Biskupi dziękują w dokumencie Papieżowi i Nuncjuszowi za uratowanie sytuacji. Czy nie należało podziękować świeckim zaangażowanym w tę sprawę?
– Myślę, że tzw. katolicy medialni odegrali bardzo złą rolę w tej historii. Zamiast szukać przyczyn, ciągle tylko domagali się, żeby rozliczyć tych, którzy są ofiarami. I absolutnie nie zasługują na żadne słowo wdzięczności. Przeciwnie, trzeba się modlić za nich, żeby wreszcie otrzeźwieli, żeby głowy uwolniły im się od tego zamętu i umieli sprawiedliwie ten temat poruszać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny