Nowy numer 13/2024 Archiwum

Tata z doskoku

Jestem młodą mamą 2-letniej córeczki. Nie mam męża. Temat czystości przedmałżeńskiej był często poruszany na rekolekcjach, na które swego czasu wyjeżdżałam.

Wtedy jednak fascynowały mnie nowe znajomości, wspólna zabawa i wydawało się, że to nigdy nie będzie mój problem. Teraz mogłabym młodym ludziom wiele wytłumaczyć. Na przykład, że nigdy nie masz pewności, że to, co ty czujesz i odbierasz, jest dokładnie takie, jakim widzi to druga osoba. Że nie warto wchodzić w sprawy, do których jest się kompletnie nieprzygotowanym. A przede wszystkim, że trzeba zaufać Bogu, który dając nam zakazy, zrobił to dla naszego dobra. Kilka lat temu byłam pełna energii i czułam, że wszystko mogę. Wtedy go poznałam.

Wiadomość o ciąży była dla nas szokiem. Ja wierzyłam, że wszystko się poukłada. On się załamał, zaniedbał studia, nikomu się nie przyznał do ojcostwa, o ślubie nawet nie chciał słyszeć. Jednak przyjeżdżał w miarę możliwości. Czułam się rozdarta, ale wierzyłam, że czas i wyrozumiałość przyniesie dobre owoce. Dziecko rośnie, ja pracuję, on się nadal uczy, dzwoni, przyjeżdża co kilka tygodni. Nie chce jednak niczego zmieniać. Prowadzi bardzo aktywne życie towarzyskie, co uważa za sprawę naturalną i należną mu. Ja zrobiłam się marudna i zrezygnowana. Przykro mi, że zafundowałam córce taki los. Może ważny jest fakt, że on pochodzi ze skłóconej rodziny, gdzie nie ma dobrych relacji?
Zawstydzona


Nie ma reguł, historie z życia wzięte bywają zdumiewające. Pani list podaję raczej dla młodszych, którzy do tej rubryki zaglądają. Może te wyznania komuś pomogą, kogoś przekonają? Ojciec Pani córeczki już bardzo wiele stracił, bo krótkie odwiedziny to nie jest budowanie relacji z dzieckiem. Złe wzorce z domu nie są do końca usprawiedliwieniem. To jasne, że dziecko ma prawo do ojca, i Pani nieustannie mu tę szansę daje. Bardzo potrzebna jest szczera rozmowa, bez wypominania win, ale uwzględniająca dobro dziecka. W tej chwili powtarza się sytuacja sprzed lat, że Pani sądzi, iż pewnego dnia ojciec dziecka poczuje to, o czym Pani marzy. Może zbliża się już czas, by uznać, że po prostu jest Pani samotną mamą z cudowną córką? To powód do dumy i radości. Nie ma sensu podporządkowywać wszystkiego oczekiwaniu na moment, gdy ojciec dojrzeje. Kontakty z córką to oczywistość, ale nie kontakty z Panią, bo niby dlaczego?

Ten temat trzeba koniecznie poruszyć i ustalić zasady, tym razem uwzględniające Dekalog. Znam przypadki, że kobiety nagle odczuwają w sobie siłę, a jednocześnie spełnienie. Bo życie układa się różnie. Zawsze można zrobić wiele, by było ono dobre, pełne Boga, a wtedy też i pełne radości. W jednym z miast kobiety założyły przy parafii grupę wsparcia, tak zwane połóweczki. Są same nie ze swojej winy i nie chcą tkwić w domach zgorzkniałe i pełne pretensji. Pamiętam opowieści wojennych młodych wdów, którym proboszcz kazał się spotykać, odwiedzać, organizować wycieczki, by zawiązywały się przyjaźnie, by dzieci słyszały ich śmiech. Nie trzeba ulegać presji bliskich powtarzających w kółko, że jeszcze sobie Pani życie ułoży. Przecież ono już jest ułożone.

Jeśli chcesz zadać pytanie w sprawie problemów w rodzinie napisz do mnie: ipaszkowska@goscniedzielny.pl
lub na adres redakcji: skr. poczt. 659, 40-042 Katowice

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy