Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Bezwarunkowe prawa człowieka

Godność osoby i nierozerwalnie związane z nią podstawowe prawa człowieka wynikają z faktu, że jest to istota ludzka

Okazuje się, że podstawowe prawa i wolności człowieka wciąż są ważkim problemem, i to także w obrębie naszej „zachodniej” cywilizacji, która dorobiła się szeregu fundamentalnych aktów oraz paktów precyzujących i chroniących te prawa, na czele z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka, ogłoszoną przez Zgromadzenie Ogólne ONZ 10.12.1948. Przypomnijmy przeto, że deklarację tę uchwalono w reakcji na potworne doświadczenia brutalnego łamania praw człowieka przez dyktatorskie systemy władzy stanowiącej nieludzkie, rasistowskie prawa, przez fanatyków ogarniętych szaleńczymi ideologiami oraz przez obsesyjnych naprawiaczy świata.

Wspomniana Deklaracja zaczyna się od stwierdzenia, że „uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej jest podstawą wolności, sprawiedliwości i pokoju świata”. Najważniejsze w tym zdaniu to przekonanie, że godność osoby i nierozerwalnie związane z nią podstawowe prawa człowieka wynikają z faktu, że jest to istota ludzka. Chrześcijanie dodają, że istotą stworzoną na „obraz i podobieństwo Boże”, co stawia godność osoby na niewzruszalnym gruncie. Jan Paweł II dobitnie wyłożył problem w orędziu do ONZ z 2.10.1979: analiza praw człowieka „musi koniecznie wychodzić z tych samych przesłanek, mianowicie, że każdy byt ludzki posiada godność”. Co więcej, Jan Paweł II nauczał, że godność człowieka wyznacza ideę, koncepcję praw człowieka, a ponadto powoduje ich niepodzielność – tak jak niepodzielna jest godność człowieka.

Praktyczny wniosek z tego wszystkiego to – po pierwsze – ten, że prawa podstawowe wynikają wprost z faktu, że dana istota jest osobą–człowiekiem. Są – jak przypomniano – „przyrodzone”. Nie nadaje ich żadna władza ludzka, one wyprzedzają wszelkie działania władzy i stanowią granice jej uprawnień. Ich respektowanie to nie akt dobrej woli czy łaskawości władzy, lecz jej pierwszy obowiązek. Władza musi uznać, że przysługują one wszystkim ludziom – nie tylko niektórym (dobrym, zasłużonym, „swoim”, lojalnym, „popierającym nas”...). Byłoby grubym nadużyciem dzielenie ludzi na pełnoprawnych, „darzonych zaufaniem”, hołubionych, promowanych, i tych innych, nielubianych i „nie zapraszanych”, eliminowanych z życia publicznego i w różny sposób niepostrzeżenie ograniczanych w prawach. Tak tworzy się społeczeństwo dwuklasowe.

Co więcej: żadna władza nie ma prawa uzależniać korzystania z praw podstawowych – np. do wolności, własności – od jakiegokolwiek warunku. Może – oczywiście – (i powinna) karać nadużycia prawa godzące w prawa drugich, ale zachowuje się bezprawnie, gdy wymaga, by człowiek zapewniał, że jest człowiekiem – prawdziwym, niewinnym, normalnym...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy