Nowy numer 17/2024 Archiwum

Co jest w opłatkach?

Sióstr jest coraz mniej. Dlaczego? Chyba dlatego, że ducha wiary, ducha modlitwy, ducha życia dla kogoś – nie tylko dla siebie – jest coraz mniej

Pszenna mąka i woda. Spróbujcie to zrobić, a pewnie zamiast ciasta dziwny klajster zaklei naczynie. Dawno temu opłatki – i te wigilijne, i te wypiekane do Mszy świętej – robiono chałupniczym sposobem w każdej nieomal parafii. W muzeach można oglądać żelazne formy, które do tego służyły. Nie te czasy. Wszystko zdominował przemysł – choćby ten mały, rzemieślniczy.

Wiele klasztorów prowadziło piekarnie-opłatkarnie. Odwiedziła mnie ostatnio ze znajomym księdzem siostra zakonna. One kiedyś też się tym zajmowały. Zaopatrywałem się w komunikanty w jednej z ich opłatkarni. Sióstr coraz mniej, potrzebniejsze są w dziełach apostolskich – choćby w katechezie, w ośrodkach rekolekcyjnych. Mniej uwagi więc przywiązywały do wypieku hostii i opłatków.

To powodowało niedoinwestowanie tego małego przemysłu. Koło się zamknęło. A że pustka nawet na tym rynku istnieć nie może, powstały większe i mniejsze zakłady wypiekające „sakralne pieczywo”. Sam kiedyś z żalem zacząłem zamawiać hostie nie u sióstr, ale w innej, miłej, ale już nie klasztornej firmie. „Wie ksiądz, szkoda – usłyszałem z ust zakonnicy – kiedyś w hostiach i opłatkach była modlitwa sióstr...”.

Pożegnaliśmy się, goście pojechali, a w uszach i sercu zostało to ostatnie zdanie: W hostiach była modlitwa sióstr... W tych kupowanych w świeckiej firmie jest ludzka praca, jest bez wątpienia wiara tych, którzy tam pracują, jest na pewno także ich modlitwa. To wszystko prawda, ale modlitwa sióstr – kobiet, które całe swe życie ślubami związały z Bogiem – jest modlitwą jednak szczególną, konsekrowaną. Żal, że tej modlitwy ubywa w jakimś kolejnym obszarze życia. Tak, w kolejnym.

Bo ubyło jej w szpitalach, gdzie kiedyś siostry zakonne ze swoim spokojem, troską i modlitwą były ważniejsze od wszystkich lekarstw i zabiegów. Ubyło jej w przedszkolach i żłobkach, gdzie były nie tylko opiekunkami i wychowawczyniami, ale matkami. Ubyło tej modlitwy na katechezie, gdzie najlepszym dyplomem zakonnicy były jej śluby. Wszystko, co robiły siostry, było nie tylko zawodową pracą – było ich życiem w Bogu dla ludzi. Było modlitwą. Sióstr jest coraz mniej. Dlaczego? Chyba dlatego, że ducha wiary, ducha modlitwy, ducha życia dla kogoś – nie tylko dla siebie – jest coraz mniej. Kolejne koło się zamyka. Świat staje się coraz bardziej płaski.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy