Czytając przypowieść o sędzim i wdowie, odnoszę wrażenie, że upór i determinacja są drogą do osiągnięcia zamierzonego celu. Ale czy również dotyczy to modlitwy?
Modląc się, staram się być pełna nadziei i ufności, gdyż moja wiara daje pewność. Staram się poszukiwać twórczych sposobów kontaktu z Bogiem. Gdy przychodzi zniechęcenie, muszę jak ta wdowa odważnie prosić,
by sztywne i ociężałe podchodzenie do modlitwy nie uśmierciło jej rutyną!
W mojej modlitwie zasadniczą sprawą jest pragnienie spotkania Jezusa! Troszczę się o systematyczność modlitwy – bo choć zdolność do modlitwy jest darem Boga, to jednak tylko regularna praktyka może ją przemieniać w trwały związek z Bogiem.
„Bądź wola Twoja” – wołam – i tego się trzymam. Przyjmuję Jego wolę, nawet jeśli po ludzku jej nie rozumiem, żyję tak, by „Syn Człowieczy znalazł we mnie wiarę, gdy przyjdzie”.