Sztuka poza prawem?

Mamy prawo wpływać na to, co pokazywane jest w publicznych instytucjach kultury. Zdjęcie kiepskiej sztuki z afisza to jeszcze nie cenzura.

Polowanie na czarownice, cenzura prewencyjna, ograniczanie wolności artystycznej, dyskryminacja czy wreszcie nieśmiertelna „skrajnie prawicowa i ultrakonserwatywna wizja świata” – to arsenał określeń, których zwykle używa się, gdy stanowisko traci ktoś z „oświeconej” strony świata sztuki albo gdy w teatralnym repertuarze zagrożone jest miejsce dla bluźnierczego spektaklu. I nieważne wówczas jest to, jakie merytoryczne względy stoją za decyzją o zablokowaniu czyichś działań „artystycznych”. Należy podnieść krzyk, zrobić z artysty męczennika, bo przecież jemu wolno więcej i nic tu jakimś urzędnikom do tego, co robimy u siebie w teatrze. No właśnie – czy na pewno u siebie?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Szymon Babuchowski