Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Przebaczenie wymaga odwagi

Z Prosperem Harerimaną, Rwandyjczykiem z plemienia Hutu, rozmawia Krzysztof Błażyca

Krzysztof Błażyca: Co czujesz trzynaście lat po bratobójczym przelewie krwi w Rwandzie?
Prosper Harerimana: – Wciąż czuję ogromny ból. Miałem wtedy 14 lat. Nie rozumiałem, dlaczego ludzie się zabijają. Zabito mego ojca i siostrę, bo byli Hutu. Rodzina została rozproszona. Do dziś nie wiem, kto żyje.

Czy Hutu i Tutsi potrafią sobie przebaczyć?
– Rwandyjczycy przebaczają sobie, choć jeszcze długa droga przed nami. Nikogo nie można zmusić do przebaczenia i trzeba to zaakceptować. Ale odczuwamy wspólną odpowiedzialność, by odbudować nasz kraj. A to się nie dokona bez przebaczenia. Dlatego w przebaczeniu szukamy nowego życia.

Zabito Twoich najbliższych. Czym jest dla Ciebie przebaczenie?
– Przebaczenie pozwala mi odnowić harmonię, która została zniszczona przez moich prześladowców. Dzięki temu ożyła moja nadzieja na przyszłość i życie odzyskało sens. Doświadczyłem też, że do przebaczenia nie można zmusić. Gdy nie jestem gotowy przebaczyć, lepiej, abym tego nie udawał. Przebaczenie płynie z wnętrza ludzkiego serca. Ono angażuje mnie całego.

Czy przebaczywszy, starasz się zapomnieć o tym, co było?
– Przebaczenie nigdy nie jest zapomnieniem. To właśnie dlatego, że pamiętam zdarzenia, przez które przeszedłem, odkryłem wagę przebaczenia. Tylko pamiętając krzywdę, naprawdę przebaczam.

Przebaczenie zabójcom rodziny musi być wymagające?
– Zdanie sobie sprawy z wagi przebaczenia pomaga uczynić pierwszy krok. To najtrudniejsze. Oczywiście mogę czekać, aby to mój wróg przyszedł do mnie, prosił o przebaczenie. Ale lepiej, kiedy pierwszy krok należy do ofiary, bo to może odmienić nawet życie prześladowcy. Dlatego przebaczenie wymaga odwagi.

Cały czas podkreślasz, jak ważne jest przebaczenie. Co w nim takiego szczególnego?
– Przebaczenie pokazało mi nowy horyzont. Przebaczenie jest moją wewnętrzną potrzebą. Ta potrzeba przekłada się na życie mego narodu. Jeśli my, Rwandyjczycy, wzajemnie sobie nie przebaczymy, to pozostaniemy w błędnym kole nienawiści, co znów doprowadzi do gwałtu. Nie przebaczyć, oznacza pozostać więźniem przeszłości.

A czy łatwo modlić się za wrogów?
– Nie jest to łatwe, ale jest możliwe. Naprawdę czuję, że potrzebuję żyć w dobrych stosunkach z innymi, nawet z tymi złymi. Dlatego staram się kochać i modlić za nich. I tu Jezus jest dla mnie przykładem. Dla nas wszystkich. Pokazał na krzyżu, jak kochać i przebaczać. Wierzę, że miłość i przebaczenie nie są daleko od siebie. Jeśli kieruję się miłością, to potrafię przebaczać. Droga przebaczenia i pojednania wymaga rozmawiania o tym, co się wydarzyło. Złu trzeba powiedzieć „nie”, raz na zawsze. To niełatwe zadanie, ale nie jesteśmy sami. Bóg jest z nami. Dlatego możemy tego dokonać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Krzysztof Błażyca

Z redakcją „Gościa" związany od roku 2006 r. Religioznawca, członek Polskiego Towarzystwa Afrykanistycznego. Autor książek „Tego drzewa nie zetniesz. Historie z czarami w tle" (zbiór reportaży z Tanzanii, Kenii, Zambii, Nigerii i Ugandy) oraz reportażu „Krew Aczoli. Dziesięć lat po zapomnianej wojnie na północy Ugandy", za który otrzymał Grand Prix Mediatravel 2017 w kategorii książka podróżnicza roku oraz Nagrodę Polskiego Towarzystwa Afrykanistycznego za najlepszą książkę roku 2017 o tematyce afrykanistycznej w kategorii publikacji popularno-naukowej. Autor wystaw fotograficznych ukazujących życie codzienne w krajach Afryki. Publikacje w „Misyjnych drogach", „Poznaj Świat", „Catholic Mirror" (Kenia), „Magazynie Familia", „Warto", „W drodze", „Almanachu Prowincjonalnym", „Tygodniku Powszechnym". Związany z organizacjami pomocowymi w Ugandzie i Kenii. Motto: „Pokochajcie Afrykę!" (kard Charles Lavigerie).

Kontakt:
krzysztof.blazyca@gosc.pl
Więcej artykułów Krzysztofa Błażycy