Nowy numer 17/2024 Archiwum

Metodą jest człowiek

Sprawa naturalnego planowania rodziny wywołała reakcję naszych Czytelników. To znak, że temat jest ważny i warto do niego powrócić.

Dla katolików podstawowym argumentem za stosowaniem naturalnego planowania rodziny nie jest ich wysoka skuteczność, ale jej etyczne uzasadnienie. Pani Doktor pisze, że to nie metody zawodzą, ale ludzie. No właśnie. W metodach naturalnych o skuteczności decyduje tzw. czynnik ludzki: nie tylko sama techniczna sprawność w stosowaniu metody, ale umiejętność panowania nad sobą, cierpliwość, konsekwencja, wzajemny szacunek, umiejętność dialogu itd. Tak wiele zależy tutaj od słabych ludzi. Taka jest właśnie filozofia tej metody: zaufanie do ludzkiej natury, do człowieka.

Małżonkowie świadomie w kontaktach intymnych nie szukają pomocy w chemii, ale bazują na naturze. Nie tylko w sensie poznania rytmów płodności, ale na naturze pojętej szeroko – na swoim człowieczeństwie. To jest właśnie siła tej metody i jednocześnie jej słabość. Metody naturalne wymagają więcej wysiłku i odpowiedzialności od człowieka niż sztuczna antykoncepcja, a człowiek jest słaby, omylny, grzeszy. Zawodzi częściej niż chemia. I o tym miał odwagę powiedzieć Andrzej Grajewski, odwołując sie do własnego doświadczenia. Mają więcej dzieci niż planowali. Ale przecież otwarcie na życie jest ważnym elementem filozofii metod naturalnych. Koniec końców wyszli na tym dobrze.

Kiedyś na rekolekcjach oazowych jedno ze spotkań poświęcone było etyce seksualnej. Prowadziło je małżeństwo. Młodzież oazowa, w większości studenci, zadawała trudne pytania. Nie było w tym ani agresji, ani chęci negowania nauki Kościoła. Była chęć zrozumienia. Młodzi szukali uzasadnienia dla wymagań, które chcieli podjąć. Pytania dotyczyły nie tyle technicznych problemów metody, ale raczej były pytaniami typu „dlaczego”: jakie są racje za wymaganiami moralnymi. Odpowiedź, powtarzana jak refren, brzmiała: „bo tak uczy papież, a katolik słucha papieża”. Takie mówienie jest prawdziwe, ale mało skuteczne. Ludzie chcą zobaczyć, jak ta prawda działa w życiu. Chodzi o pokazanie, że moralne zasady, owszem, są wymagające, ale służą dobru – dobru małżonków, rodziny, służą rozwojowi miłości. Jak mawiał Frankl, kto wie „po co”, pokona każde „jak”. Rzecz jasna, potrzebna jest fachowa wiedza przekazywana przez specjalistów. Dla przekonania wątpiących cenniejsza jest szczera opowieść „nieprofesjonalistów”, starających się żyć w małżeństwie po Bożemu.

W „Gościu” nr 18 z 30.04.2006 r. opublikowaliśmy rozmowę z Maria- nem Szczepanowiczem („Co począć z poczęciami”), poświęconą problematyce NPR. Uzupełnieniem wywiadu była krótka wypowiedź Andrzeja Grajewskiego („Świeżość i atrakcyjność”) na temat własnych doświadczeń w stosowaniu tych metod. Sprzeciw wywołało jego stwierdzenie, że naturalne metody nie są stuprocentowo pewne. Publikujemy kilka fragmentów listów oraz komentarz od redakcji. Redakcja

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego