Nowy numer 18/2024 Archiwum

Rosja - imperium odzyskane?

To nie miała być tylko wojna o Gruzję i Kaukaz. Rosja testowała tolerancję Zachodu dla swoich imperialnych zapędów.

Pierwszy tydzień wojny działał na korzyść Rosji. Milczały Niemcy, wstydząc się pierwszej reakcji swojego MSZ, oskarżającego Gruzję o naruszenie prawa. Jak tłumaczył „Gościowi” Thomas Urban, korespondent niemieckiej prasy, koalicja SPD-CDU jest podzielona w ocenie tej wojny. Poza tym, Angela Merkel planowała wizytę w Moskwie, a kultura dyplomatyczna nakazuje, by powstrzymać się od krytyki gospodarza przed wizytą. Milczała Wielka Brytania i Francja, choć ta druga w końcu zdecydowała się na mediację pokojową. Także USA w pierwszych dniach zareagowały dość niemrawo na rosyjską inwazję. Poza Polską, krajami bałtyckimi i Ukrainą, milczała cała reszta. Dla niektórych nawet kolejne ofiary, tysiące uchodźców i butne deklaracje Kremla nie były jeszcze dowodem na całkowitą kompromitację Rosji jako przewidywalnego i cywilizowanego partnera. Można było odnieść wrażenie, że ostre słowa prezydenta Kaczyńskiego, wypowiedziane w Tbilisi, spotkały się z bardziej zdecydowaną krytyką niż ludobójcze poczynania duetu Miedwiediew–Putin (z akcentem na P). Zachód zareagował ostrzej, kiedy okazało się, że Rosja nie ma zamiaru dotrzymywać żadnych porozumień pokojowych. A prezydent Miedwiediew ogłosił, że Rosja będzie gwarantem niepodległości separatystycznej Osetii i Abchazji „nie tylko na Kaukazie, ale i na całym świecie”. Co w języku dyplomatycznym oznacza po prostu: wycelujemy rakiety w każdego, kto będzie się temu przeciwstawiał.

Dwie strony medalu
Co kilka dni otrzymywałem z Gruzji dramatyczne SMS-y: „Jeszcze nie możemy wrócić do Gori. Pokazują w TV, jak Osetyjczycy obrabowują domy! Modlimy się!”. To relacje ks. Włodzimierza Aksentjewa z parafii w Gori. Kilka dni później pisze: „Rosyjska armia jeszcze nie wycofała się z Gori, jutro już druga niedziela bez Mszy św. w parafii. Modlimy się o rychłe zakończenie wojny”. Udało mi się porozmawiać z nim telefonicznie, w czasie gdy formalnie Rosjanie mieli wycofywać swoje wojska, a nadal dokonywali czystek wśród ludności. Panowała totalna dezinformacja. – Nie wiem, jak się pan do mnie dodzwonił – mówił zdziwiony, bo rzeczywiście kilka godzin zajęło przebijanie się przez uszkodzone sieci. Przebywał akurat w Tbilisi, gdzie uciekł z większością swoich parafian. – Niektórzy, starsi, zostali. Powiedzieli mi: może i zginiemy, ale zginiemy tutaj, w domu. Nie mogę się z nimi skontaktować, bo w mieście nie ma elektryczności. Nie mogą naładować swoich komórek – mówił z troską w głosie. Mimo iż sam stał się ofiarą ataku Rosjan, potrafi przyznać, że nic tu nie jest czarno-białe. Nie jest wyznawcą schematu: źli Rosjanie i dobrzy Gruzini. – Trudno mówić, kto jest bardziej winny.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny