Nowy numer 13/2024 Archiwum

Zero uległości wobec Putina

O terroryzmie Putina, zagrożeniu wojną atomową i stanie polskiej armii mówi gen. Roman Polko.

Jacek Dziedzina: Putin dokonuje szaleńczych ataków rakietowych na miasta i ludność cywilną. Optymiści mówią, że to początek końca wojny. To optymizm realistyczny czy życzeniowy?

Gen. Roman Polko: Bardzo byśmy tego chcieli, by były to symptomy końca wojny, ale na razie nie wiadomo, jak ten koniec będzie wyglądał. Mamy Putina, który zapędził samego siebie w ślepą uliczkę, dlatego morduje cywilów, grozi bronią nuklearną, dokonuje zniszczeń mienia, wykorzystując strategiczne zasoby rosyjskie. Mimo wszystko podchodzę z dystansem do ogłaszania, że wojna wkrótce się skończy. Społeczność międzynarodowa nadal nie jest wystarczająco silna, by tę wojnę skrócić. Skończyłaby się ona zapewne szybciej, gdyby takie państwa jak Chiny czy Indie jednoznacznie potępiły ludobójstwo, którego w tej chwili dokonuje Putin.

Czy z wojskowego punktu widzenia ataki na ludność cywilną można uznać za wyraz bezradności, czy jednak demonstrację siły?

Trudno ocenić je z czysto wojskowej perspektywy, bo to nie są działania wojskowe, tylko terrorystyczne. W działaniach na polu walki z armią ukraińską siły rosyjskie przegrywają. Ukraińcy przejęli inicjatywę, dokonują przeciwuderzeń, skutecznie wypierają Rosjan z okupowanych terytoriów. W ataku rakietowym z 10 października żaden cel wojskowy nie został przez Rosję osiągnięty. Mordowani są cywile, dokonywane jest ludobójstwo. Trudno więc oceniać terrorystę państwowego, bo to, co robi obecnie Putin, jest terroryzmem państwowym. Człowiek, którego wyznaczył na nowego głównodowodzącego sił inwazyjnych, gen. Siergiej Surowikin, to typowa bestia, która została odznaczona orderami za mordowanie cywili w Czeczenii, w Syrii, za to, że dokonywała mordów w samej Rosji. Mamy więc do czynienia z systemem nieludzkim. Ta wojna nie ma nic wspólnego ze sztuką wojenną, promowane jest działanie właściwe dla terrorystów. W tym sensie można mówić o tym jako o słabości Putina, bo skoro atakuje bezbronnych, to znaczy, że nie może się konfrontować z wojskiem ukraińskim. Działa jak terrorysta.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny