Nowy numer 17/2024 Archiwum

Euroszachownica

Przed nami 5 lat z nowym Parlamentem Europejskim. W tym czasie w całej Unii musi rozstrzygnąć się spór o dalszy kierunek integracji europejskiej. Czy wyniki wyborów pomogą Europie ruszyć z martwego punktu?

Europa skręca na prawo. Europejska lewica w odwrocie. Nacjonaliści i eurosceptycy zdobywają Strasburg. Zielone światło dla ksenofobów... To tylko niektóre z haseł, jakie od dwóch tygodni goszczą na łamach europejskiej prasy. Można odnieść wrażenie, że w Unii Europejskiej nastąpiło jakieś radykalne przesilenie i w najbliższych latach będziemy świadkami nowego otwarcia w polityce europejskiej. Tymczasem ani to rewolucja w składzie Parlamentu Europejskiego, ani jego rola nie taka pierwszorzędna w decyzjach, jakie zapadną w najbliższym czasie.

Prawa noga
W większości krajów członkowskich UE wygrały partie centroprawicowe, które w Parlamencie Europejskim wchodzą w skład Europejskiej Partii Ludowej-Europejskich Demokratów (ang. skrót EPP-ED). Są to m.in. niemiecka CDU i CSU, francuska UMP, węgierska Fidesz i polska PO i PSL. EPP-ED nazywana jest w skrócie chrześcijańską demokracją, choć termin ten ma różne znaczenie w różnych krajach, a praktyka i poglądy wielu jej członków pokazują nierzadko, jak myląca to może być nazwa. Wyniki wyborów sprawiają, że ta największa frakcja w PE zwiększyła przewagę nad socjalistami i wpływ na prace europarlamentu. To między dwoma politykami chadecji – Włochem Mauro Mario i Polakiem Jerzym Buzkiem – toczy się rywalizacja o fotel przewodniczącego PE. To EPP-ED będzie miała największy wpływ na obsadzenie komisji parlamentarnych. Europejska Partia Ludowa jest zdecydowaną zwolenniczką ścisłej integracji europejskiej, dlatego też jej priorytetem było i nadal będzie lobbowanie za jak najszybszym wprowadzeniem w życie traktatu z Lizbony. Dokument, który na razie jest zablokowany z powodu irlandzkiego NIE w referendum, jest poważnym krokiem w kierunku stworzenia z UE federacji, czegoś na kształt Stanów Zjednoczonych Europy. Traktat lizboński wzmacnia także rolę Parlamentu Europejskiego, bez którego niemożliwe będzie wprowadzenie w życie większości unijnego prawa (obecnie PE współdecyduje tylko w zakresie budżetu Unii, wspólnego rynku, badań naukowych i kilku innych sprawach). EPP-ED reprezentuje zatem wolę większości rządów i parlamentów Unii, które ratyfikowały już – najczęściej ponad głowami obywateli – traktat lizboński.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny