Nowy numer 17/2024 Archiwum

Szczyt niemocy

Na zakończonym przed kilkoma dniami w Londynie szczycie G20 niewiele uzgodniono. Jak zwykle – moż-na by powiedzieć.

Spotkanie 19 najbardziej rozwiniętych gospodarczo państw na świecie i Unii Europejskiej (zwany szczytem G20) w Polsce upłynął pod znakiem sporu, czy Polska powinna brać w nim udział czy nie. Premier Donald Tusk tłumaczył, że jego dyplomacja podjęła starania, by i naszego przedstawiciela (na szczycie każde państwo reprezentują ministrowie finansów) zaproszono. Szef PiS Jarosław Kaczyński ganił szefa rządów za to, że Polska do Londynu nie została zaproszona. – To wina naszej niezdarnej dyplomacji. Polska należy do grupy 20 najbardziej rozwiniętych gospodarek na świecie – tłumaczył.

To, na którym miejscu plasuje się Polska w rankingach ekonomistów, ma w tej dyskusji niewielkie znaczenie, bo na spotkania nie są zapraszani aktualni czempioni. Pierwszy szczyt G20 zorganizowano dokładnie 10 lat temu w Berlinie. To wtedy – także nieco arbitralnie – wybrano grupę państw, które zdają się mieć największy wpływ na światową gospodarkę. Od pierwszego spotkania nie zmieniono składu grupy. To, czy w ostatnich latach Polska gospodarka rzeczywiście weszła do elitarnego grona 20 najpotężniejszych gospodarek, nie ma więc nic do rzeczy. Bo nie obiektywne pomiary tutaj się liczą. Prawdę powiedziawszy, nie ma nawet oficjalnie określonych kryteriów, według których grupę G20 przed laty tworzono.

Przed rozpoczęciem mówiono, że szczyt G20 znajdzie receptę na kryzys ekonomiczny. Nie znalazł. Zdecydowano się jednak na podjęcie pewnych działań. Postanowiono większą kontrolą objąć międzynarodowe instytucje finansowe. Zapowiedziano zniesienie tajemnicy bankowej i walkę z tzw. rajami podatkowymi. Międzynarodowy Fundusz Walutowy dostał 500 mld dolarów na pomoc krajom najbardziej dotkniętym przez kryzys. W sumie na ten cel postanowiono przeznaczyć 1,1 biliona dolarów.

Pięknie uśmiechający się przywódcy najbogatszych państw świata często mówią o odpowiedzialności za stan światowej gospodarki, jaka na nich ciąży. Jeżeli tak spojrzeć na sprawę, to zawiedli na całej linii. Trafnego określenia użył brytyjski dziennik „The Independent”, pisząc, że G20 jest „bandażem nałożonym na ranę, która z czasem sama się zagoi”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy