Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Wyrzuceni przez Łukaszenkę

Marcin Jakimowicz: Za co można wylecieć z białoruskiej uczelni?

Jan Malicki: – Za udział w jakimkolwiek działaniu opozycyjnym, za zaangażowanie polityczne, za demonstrowanie na ulicy. Z miejsca wylatują ci, którzy siedzieli w więzieniu. Wylatuje się za tzw. szkalowanie władzy, na przykład za używanie wulgarnych słów. Ludzie śmieją się: – A jak tu dziś nie używać słów wulgarnych? Tak naprawdę często nie chodzi o faktyczne przeklinanie. To jedynie pretekst, by kogoś wyrzucić z uczelni. Można wylecieć za nieobecność na marcowych zajęciach. I na przykład ktoś bardzo dobry nie zdaje prostego egzaminu, albo dziekan oznajmia mu: – Nie skończysz tego semestru.

Ilu białoruskich studentów będzie studiowało nad Wisłą?
– Nasz program stypendialny jest przeznaczony dla 300 osób. W tej chwili pozytywnie zakwalifikowaliśmy już 256 z nich. Ale po czerwcowej sesji egzaminacyjnej na Białorusi pojawiły się nowe wyrzucenia z uczelni. Mają one charakter polityczny, więc ta liczba może wzrosnąć. W tej chwili przyjechało już 175 młodych ludzi...

Za komuny wyjazd polskich studentów na zagraniczne studia graniczył z cudem. Czy Białoruś chętnie wypuszcza na Zachód młodzież?
– Najbardziej czynni opozycjoniści i ci, którzy nagle dostali wezwanie do wojska, uciekają przez Rosję. Przyjeżdżają nad Wisłę przez Smoleńsk i Ukrainę. Inni jadą na polskich wizach. Ale myślę, że gdyby Łukaszenko postawił tę sprawę na ostrzu noża, to czarna lista białoruskich studentów trafiłaby na wszystkie granice. Na szczęście jest inaczej: niewygodni dla władzy młodzi mogą wyjechać. Nasza akcja przyniosła jeszcze jeden pozytywny wynik: uczelnie przestają relegować studentów. Zmieniono oficjalny front.

Za naukę Białorusini nie będą musieli płacić, dostaną stypendia. Czy chcą rzeczywiście się uczyć, czy jedynie skorzystać z możliwości ucieczki z kraju?
– Czas pokaże. Większość z nich to jednak ludzie zaangażowani w politykę. Byli na ulicach, demonstrowali. Im naprawdę zależy na niepodległej Białorusi. Są wśród nich i Polacy. I świetnie, że tak jest, bo to oni pierwsi znaleźli się na linii strzału rządu Łukaszenki.

* dyrektor Studium Europy Wschodniej UW, pomysłodawca programu, dzięki któremu represjonowani studenci białoruscy będą studiować w Polsce

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy