Nowy numer 17/2024 Archiwum

Rozpadu ZSRR nie było

Największą katastrofą geopolityczną XX wieku jest to, że Związek Radziecki… tak naprawdę nigdy nie upadł. W XXI wieku ciągle żyjemy w cieniu tego zbrodniczego tworu.

To oczywiście nawiązanie do słynnych słów Władimira Putina, który niemal dwie dekady temu wyznał, że „rozpad Związku Radzieckiego był największą katastrofą geopolityczną XX wieku”. Prezydent Rosji wypowiedział te słowa przed połączonymi izbami parlamentu, Radą Federacji i Dumą Państwową. W piątek, również przed tym zgromadzeniem, Putin ma wygłosić kolejne orędzie, po którym większość z nas spodziewa się najgorszego. O ile w 2005 roku słów Putina prawie nikt na Zachodzie nie wziął na serio, tzn. niewiele osób potraktowało to jako dosłowną zapowiedź odbudowy imperium zła, o tyle teraz uszy całego świata będą skupione na słowach rosyjskiego satrapy. Tyle że dziś jest już za późno. Nie chodzi bynajmniej o sianie defetyzmu – Ukraina ciągle może wygrać tę wojnę, a i Zachód może jeszcze zadać cios mafijnemu tworowi udającemu normalne państwo. Ale jest za późno w tym sensie, że dokonanej już zbrodni na Ukrainie i Ukraińcach nie da się cofnąć. Nie da się na razie odwrócić całkowitej rusyfikacji, a właściwie sowietyzacji Białorusi. Nie da się cofnąć w czasie i zapobiec licznym zbrodniom rosyjskim w Czeczenii (będącej częścią Federacji Rosyjskiej), w Gruzji i wielu innych miejscach „postsowieckiego” świata. Nie da się wymazać z ostatnich dwóch dekad polityki zastraszania, uzależnienia od Moskwy większości byłych republik radzieckich. Być może nie da się już również uniknąć otwartego konfliktu z Zachodem, choć chcemy wierzyć, że naprawdę zdecydowane działania mogą jeszcze uratować i tak tylko formalny pokój. Ale sam fakt, że musimy żyć w takim napięciu wywołanym przez mentalnego i realnego spadkobiercę ZSRR, świadczy o tym, że imperium zła tak naprawdę nigdy nie upadło. Bo cóż z tego, że byłe republiki uzyskały niepodległość. Cóż z tego, że wiele z nich próbowało wejść na drogę integracji z Zachodem. Imperium zła nie pozwoliło i nie pozwala im zapomnieć, do kogo „należą”. Truizmem już dzisiaj jest podkreślanie, że Moskwa znalazła tu bardziej lub mniej świadomych sojuszników w wielu krajach zachodniej Europy, czego symbolem już na zawsze pozostaną uśmiercone właśnie gazociągi Nord Stream. Władimir Putin niepotrzebnie płakał nad „rozpadem ZSRR”. To raczej my powinniśmy płakać, że nie pozwoliliśmy imperium zła upaść naprawdę.

Czytaj też: Matematyka Putina

Rozpadu ZSRR nie było   „Władimir Putin niepotrzebnie płakał nad »rozpadem ZSRR«. To raczej my powinniśmy płakać, że nie pozwoliliśmy imperium zła upaść naprawdę”. PAP/EPA/GAVRIIL GRIGOROV/SPUTNIK/KREMLIN
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny