Nowy numer 17/2024 Archiwum

Niesłuszne rozgrzeszenie

Przed tygodniem pisałem, że dane nie wskazują na zatrucie Odry jednorazowym zrzutem toksycznych ścieków, tylko na nałożenie się naturalnych zjawisk oraz na sukcesywne zatruwanie rzeki przez długi czas. Niektórzy poczuli się więc rozgrzeszeni. Zupełnie niesłusznie! To było oskarżenie.

Pisałem nie tylko o Odrze, ale także o tym, jak wielką krzywdę wyrządza u nas upolitycznianie absolutnie wszystkiego. Łatwo sprawy zrzucić na polityków, ale i my popadamy w jakiś polityczny obłęd, w którym dwa obozy tłuką się bez opamiętania. Pisząc o tym, że być może nie doszło do zatrucia Odry jednorazowym zrzutem toksycznych zanieczyszczeń, i jednej, i drugiej stronie dałem broń do wzajemnego okładania się. Jedni uznali mnie za pachołka PiS-u, który zapewnia rządowi alibi. Drudzy – za uczciwego dziennikarza, który daje odpór kłamliwym tezom (totalnej) opozycji, tezom oczywiście finansowanym przez Niemców. Ktoś tu czegoś zupełnie nie zrozumiał. Nikomu nie dawałem rozgrzeszenia. Przeciwnie, uważam, że zatruwanie rzeki latami, tolerowanie setek nielegalnych rur odprowadzających do rzeki ścieki, planowe zrzucanie do rzeki zasolonych wód – to działania bardziej obciążające niż jednorazowe zanieczyszczenie toksynami. Odra była truta systemowo, przez lata, a kolejne instytucje udawały, że jest inaczej. Nigdy nie zostanie wykryty jeden konkretny czynnik, który wywołał obecną katastrofę ekologiczną, bo po prostu nie było jednego czynnika. To jednak nie jest usprawiedliwienie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy