Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Wszyscy zadowoleni

Polska. Miastami i gminami często będą rządzić bezpartyjni działacze. W sejmikach przeważa PO, ale z silnym PiS-em na karku i znacznie mocniejszym niż w Sejmie PSL-em.

Po tych wyborach Donald Tusk nie może już powtarzać, że PO nie ma poważnego konkurenta, gdyż w wielu miejscach jej przedstawiciele przegrali z działaczami samorządowymi w walce o miasta, gminy i sejmiki. Jeszcze gorzej wiodło się reprezentantom PiS, którzy w bojach o urzędy prezydentów większych miast sukcesów nie odnosili. Widać, że obywatele wolą wybierać ludzi, którzy sprawdzili się w działaniu, aniżeli głosować na nowe twarze z partyjną etykietą. Wyjątkiem były wybory w Warszawie, które wygrała Hanna Gronkiewicz-Waltz z PO, ale tam emocje polityczne dominowały nad refleksją o programach kandydatów. Obawiam się, że jednym ze skutków ubocznych tych wyborów może być ostateczne pogrzebanie idei okręgów jednomandatowych w wyborach parlamentarnych. Centrale wielkich partii zorientowały się, że gdyby ich reprezentanci mieli walczyć o miejsca w parlamencie twarzą w twarz z kandydatami niezależnymi, skład parlamentu byłby inny.

Faktem jest, że PO zwiększyła swój stan posiadania w samorządach w stosunku do wyborów sprzed 4 lat. Jej przedstawiciele dominować będą także w wielu samorządach miejskich oraz sejmikach. Jeśli potraktować te wybory jako ocenę za rządzenie, trzeba by przyznać, że wyborcy okazali się dla PO łaskawi, a w każdym razie nie znaleźli dla siebie skutecznej alternatywy. A to jest największy problem PiS, które choć takiej alternatywy nie stworzyło, także może być z rezultatów zadowolone, a Jarosław Kaczyński może dowodzić, że wieści o jego politycznej śmierci były przedwczesne. PiS okopało się w elektoracie na „ścianie wschodniej”.

Zachowało także znaczące pozycje w innych regionach, choć bez szans na końcowy sukces. Trudno mi sobie wyobrazić, aby PiS było zdolne do zawierania koalicji z kimkolwiek. Ale nie zgadzam się z diagnozą prezesa, że gdyby nie awantury z grupą b. polityków PiS, którzy zaczęli tworzyć własne ugrupowanie, wygrałoby te wybory. Dla twardego elektoratu PiS liczy się wyłącznie to, co zrobi i powie Jarosław Kaczyński. Czy się to komuś podoba, czy nie, właśnie Kaczyński personalizuje marzenia wielu Polaków o innej Polsce i dlatego PiS jest trwałym składnikiem naszego życia politycznego. We wspólnym interesie jest, aby wyborcy J. Kaczyńskiego byli pełnoprawnymi uczestnikami demokratycznej debaty o państwie, a nie w akcie desperacji śpiewali „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić, Panie”, utrwalając mentalną postawę rokoszu wobec legalnej władzy we własnym państwie.

Warto także zwrócić uwagę na to, że partyjny monolit przełamał na Dolnym Śląsku Rafał Dutkiewicz i jest to sukces znaczący. Być może dla niego był to sprawdzian przed innymi rywalizacjami. Niedawno mówiło się o prezydencie Wrocławia jako o potencjalnym kandydacie w wyborach na prezydenta RP. Przebicie się jego listy uważam za zapowiedź zmian, jakie możliwe są na scenie politycznej. Wielkie powody do zadowolenia ma także Waldemar Pawlak. PSL zyskało na kłótni PO z PiS i odbudowało wpływy w terenie. To zjawisko pozytywne. Polska scena polityczna potrzebuje środowiska, które potrafi studzić emocje i zachowując centrową orientację, ma zdolność do zawierania koalicji nie tylko z jednym podmiotem politycznym. Nie bez satysfakcji muszę odnotować, że antyklerykalna ofensywa SLD nie przysporzyła Sojuszowi wielu głosów. Sojusz po raz pierwszy chyba przegrał w wyborach do samorządów z PSL i to ludowcy, a nie koledzy Napieralskiego będą głównym partnerem w koalicyjnych samorządowych roszadach, gdzie rozgrywającym będą jednak politycy Platformy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy