Rozumiem, że można mieć różne słabości, dziś chętnie nazywane pasjami, tylko dlaczego robi się z nich cnoty w życiu zakonnym?
Czasami złośliwcy mawiają, że kapłani mają brewiarzową twarz, co oznacza, że księdza można rozpoznać nawet bez koloratki. Ich zdaniem świadczy to o tym, że duchowny jest oderwany od życia, odrealniony, że po prostu nie jest normalny, a przecież wiadomo, że dla świata nie ma większej cnoty niż bycie normalnym. Niektórzy kapłani dają się zwieść tej retoryce i rzucają się w szaloną pogoń za normalnością.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.