Nowy numer 17/2024 Archiwum

Francja –Bruksela 1:0?

Polityka. Prezydent Sarkozy (na zdjęciu) grożący szefowi Komisji Europejskiej? Krzyczący na unijną komisarz ds. sprawiedliwości? To nie żadne political fiction, tylko sceny z pojedynku, jaki francuski przywódca rozegrał z upominającą go Unią Europejską.

Poszło oczywiście o Romów, których Sarkozy kazał deportować z Francji. Komisarz Viviane Reding uznała, że polityka prezydenta Francji wobec romskiej mniejszości przypomina jej działania reżimu Vichy wobec Żydów w czasie II wojny światowej. I zapowiedziała wszczęcie postępowania przeciwko Francji. To rozwścieczyło prezydenta. Powiedział, że Reding może sobie przyjąć Romów do swojego kraju, do Luksemburga.

Dziennik „Le Figaro” napisał, że Sarkozy zagroził, że jego noga nie postanie więcej w Brukseli, jeśli pani komisarz nie przeprosi za swoją wypowiedź. Pani Reding przeprosiła za słowa o II wojnie światowej, ale nie wycofała się z chęci rozwiązania problemu deportacji.

Okazało się, że jak się chce, w Unii można tupnąć nogą (abstrahując od tego, czy Sarkozy walczy w słusznej sprawie, czy nie). Trzeba tylko mieć poczucie, że się rządzi krajem, a nie wykonuje jedynie wskazówki brukselskich eurokratów. Tyle że to wierzganie związanego: Sarkozy sam lobbował za przyjęciem traktatu lizbońskiego, który sprawia, że w niektórych sprawach może sobie tylko pokrzyczeć.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy