Boks. Naiwni wierzą, że oglądali walkę stulecia, a stawką był mistrzowski pas. W rzeczywistości była to wielka hucpa. Walka Adamka z Gołotą nie miała żadnego znaczenia sportowego.
Tomasz Adamek 24 października w Łodzi pokonał Andrzeja Gołotę w pojedynku, który telewizja Polsat reklamowała jako wielkie wydarzenie. Tymczasem za granicą nikt się tą walką nie zainteresował. 41-letni Gołota od dawna już nie jest kandydatem do poważnych trofeów, a Adamek jeszcze nigdy nie walczył w wadze ciężkiej.
W boksie zawodowym nie ma jednej federacji, która przyznawałaby tytuły mistrzowskie. Istnieje wiele różnych stowarzyszeń organizujących walki o „mistrzostwo świata”. Cztery z nich mają jako taką renomę: WBA, WBC, WBO i IBF. Nikomu nie zależy na zakończeniu tej swoistej schizmy. Im więcej tytułów do zdobycia, im więcej walk o te tytuły, tym więcej pieniędzy zarabiają działacze, bokserzy i telewizje organizujące walki.
Walkę Gołoty z Adamkiem zorganizowano pod auspicjami IBF. Ogłoszono wprawdzie, że stawką jest „mistrzostwo interkontynentalne”, ale pod względem sportowym ten tytuł nic nie znaczy.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.