Nowy numer 17/2024 Archiwum

Nareszcie!

Widok osiemnastolatki idącej do szkoły z torebką, w której ledwo mogą się zmieścić dwa zeszyty, jakoś niespecjalnie mnie dziwi.

Choć pewnie powinien. Wiem już jednak, że czego jak czego, ale minimalizowania kosztów własnych w procesie edukacji młodzi ludzie uczą się świetnie. Widok dzieciaków przygniecionych ciężarem ogromnego tornistra i dźwigających w ręce jakieś dodatkowe manatki też jest normą. Odkąd pamiętam, wędrujący do szkoły najmłodsi uczniowie wyglądali (i pewnie czuli się) jak juczne osły. Ten widok bardzo mnie irytuje. Na szczęście teraz to ma się zmienić.

Ministerstwo Edukacji zarządziło, aby w każdej szkole wydzielić miejsca, w których uczniowie będą zostawiali podręczniki i przybory wykorzystywane podczas lekcji. Te, których nie ma potrzeby zabierać do domu. Nie będą to – przynajmniej na razie – znane z amerykańskich filmów szafki, ale pewnie wcześniej czy później na tym się skończy.

Bo tylko na papierze sprawa jest prosta. Zapewnienia pani wiceminister edukacji, że wystarczy odpowiednio zagospodarować już istniejące miejsca, to raczej pobożne życzenia. Ale na pewno jest to krok w dobrym kierunku. Proste kręgosłupy naszych dzieci to sprawa zbyt poważna, by poświęcać ją na ołtarzu systemu edukacji. Ministerialne rozporządzenie wchodzi w życie już 1 września tego roku. Cieszy, że nareszcie ktoś ważny zdecydował się przeciwstawić jednemu ze szkolnych absurdów. W kolejce czekają następne.

Czytaj codzienne komentarze w portalu wiara.pl

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy