Ojciec przeor udostępnił mi niedawno list, w którym przeczytałem między innymi: „…przypominam sobie występowanie o. Leona jako pupilka telewizji i jego niepoważne rozmowy...
Dawno i długo kryłam niezadowolenie, gdy oglądałam Ojca Leona jako wyzwolonego postępowca”.
Nie reagujemy na anonimy, ale list był z Siedlec, a więc z miasta, które zaszczyciło mnie honorowym obywatelstwem.
Wobec takiej opinii zniewolonej – jak widać – konserwatystki – ani TAK ani NIE, tylko polecenie się miłosiernemu sądowi Boga i ludzi.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.