Nowy numer 17/2024 Archiwum

Fińskie "tak"

Finlandia. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku Finlandia zgodzi się na budowę po dnie Bałtyku gazociągu Nord Stream. Po Danii, która na inwestycję zgodziła się kilkanaście dni wcześniej, pozostaje czekać na zgodę Niemiec i Szwecji.

Polska, tak samo jak Estonia, Łotwa czy Litwa, zgody nie musi wyrażać. Finowie już zezwolili konsorcjum budującemu Nord Stream na unieszkodliwianie na dnie Bałtyku, które należy do Finlandii, min i wojskowego sprzętu, który leży tam od II wojny światowej.

Gazociąg łączący Niemcy i Rosję z ominięciem krajów trzecich budzi wielkie emocje. Jest trudniejszy w budowie i o wiele droższy. Dlaczego nie wybudować go drogą lądową? Bo Rosja chce mieć w ręku argument energetyczny w sporach politycznych. Tylko bezpośrednie połączenie Rosji i Europy Zachodniej gwarantuje sukces.

Gdyby gazociąg przechodził przez terytoria krajów trzecich, zakręcenie kurka Litwie czy Polsce oznaczałoby odcięcie od dostaw gazu także Europy Zachodniej. Do tego Rosja nie chce dopuścić.

Nord Stream będzie się składał z dwóch rur o długości 1220 km i rocznej przepustowości prawie 30 mld metrów sześciennych gazu każda. Pierwsza nitka ma być oddana do eksploatacji pod koniec 2011 r., druga w 2012 r. Cała inwestycja będzie kosztowała przynajmniej 8 mld euro.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy