Harcerze nadzieją na odrodzenie Kościoła w Europie? Tak jest, i to bez żadnej przesady. Spędziliśmy dzień w wielkim obozowisku Skautów Europy w lesie pod wsią Żelazko.
To niedaleko Częstochowy, w pobliżu ruin zamku w Ogrodzieńcu. A Skauci Europy to trzecia, obok ZHP i ZHR, ogólnopolska organizacja harcerska. Jest z nich najmniejsza, ale za to jako jedyna należy
do żarliwie katolickiej Federacji Skautingu Europejskiego.
Niepokorni
W Polsce Skautów Europy jest na razie niespełna 1,5 tysiąca. We Włoszech jest ich 20 tysięcy. A we Francji, która w imię świeckości obłąkańczo walczy ze wszystkim, co choć trochę przypomina o religii, Skautów Europy jest aż 30 tysięcy. I właśnie spośród tych niepokornych wobec świata młodych ludzi pochodzi większość francuskich... powołań kapłańskich. We Francji katolicki skauting jest zaliczany do ruchów odnowy Kościoła. Skoro jednak w naszym kraju skauci wychowują do wierności Bogu i Polsce, to może na ich obozach panują siermiężne klimaty?
Może też ideologia „zamkniętej twierdzy” i obowiązkowo wrogość wobec obcych? Tego po ludziach przyznających się do katolicyzmu i patriotyzmu często spodziewają się dziennikarze „wiodących” mediów. Rozczarujemy ich: nad obozem Skautów Europy w Żelazku w czasie Harców Majowych dumnie powiewała błękitna flaga z dwunastoma gwiazdami.
Obok flagi Unii Europejskiej łopotały flagi polska i ukraińska, bo przyjechały też dwa zastępy Skautów Europy z Ukrainy. Między nimi wisiała flaga harcerska z krzyżem i lilią. Przyglądaliśmy się Harcom Majowym Zawiszaków (bo druga nazwa polskich Skautów Europy to Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”). Jest dziewiąta rano. Nad zroszonym deszczem lasem malowniczo snuje się dym z ognisk. To na razie jedyny znak, że ktoś tu obozuje.
Stajemy w rzędzie z członkami komendy, najczęściej studentami. Jeden z nich, wysoki student zarządzania i inżynierii produkcji na Politechnice Wrocławskiej, 19-letni Michał Kuczaj (w harcerstwie od 11 lat), podnosi do ust krowi róg. Nad wielką polaną i dalej, ponad drzewami, płynie buczący, przeciągły dźwięk. I nagle las ożywa. Ze wszystkich stron wybiegają chłopcy w mundurach. Dotąd byli ukryci za drzewami. Ustawiają się na polanie w ogromnym czworoboku, wykrzykują na całe gardło zawołania swoich zastępów. Ruch i zawołania robią niesamowite wrażenie świeżości i wesołości.
Zaczyna się harcerski apel. Bierze w nim udział 380 młodych chłopaków i prawie 40 wędrowników, czyli skautów powyżej 17. roku życia, którzy zorganizowali te Harce. W tym właśnie leży siła harcerstwa, że młodych wychowują w nim ich starsi o kilka lat koledzy i koleżanki.
W wieku dorastania często słabnie autorytet rodziców, a dziecko zaczyna szukać sobie wzorów wśród innych młodych ludzi, bywa, że pod blokiem. Wiele osób pokręciło sobie życie, bo w wieku dorastania wpadło w nieciekawe towarzystwo. – Rodzice często nie mają świadomości, że harcerstwo to dla nich realna pomoc wychowawcza, że pomaga przeprowadzić młodych przez okres buntu w dobry i twórczy sposób – mówi Paweł Sowa, asystent naczelnika Skautów Europy.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się