Gorące źródła Europy To miejsce kłopotliwe dla Polaków. Stojąc pod murami klasztoru w Siergiejew Posad, czuję się jak Szwed pod Jasną Górą.
Byłem tam ostatnio kilka razy. Dziedziniec klasztorny zawsze wypełniają pobożni pielgrzymi oraz liczne grupy turystów z całego świata. Pragną poznać miejsce promieniujące na Rosję i Europę specyficzną duchowością oraz niezwykłe dzieła sztuki. Wierni przy relikwiach św. Siergieja z Radoneża proszą o łaski dla siebie i kraju. W kręgu ławry troickiej (Świętej Trójcy) kształtował się geniusz Andrieja Rublowa, którego sławne ikony „Trójca” czy „Chrystus Zbawiciel” są jednymi z najbardziej natchnionych dzieł sztuki religijnej. Tutaj w modlitwie szukali spokoju sumienia nawet najbardziej okrutni władcy Rosji, jak na przykład car Iwan Groźny. Na religijne natchnienia otwierali się w klasztorze rosyjscy artyści, pisarze i myśliciele. A prosty lud choć przez moment chciał doświadczyć łaski uleczenia na ciele bądź duszy za wstawiennictwem świątobliwego mnicha św. Siergieja z Radoneża.
Samotność z wyboru
To jego kult przyciąga do Siergiejew Posad tłumy wiernych, cierpliwie stojące na klasztornym dziedzińcu, aby w głównej świątyni całego kompleksu – soborze trockim – oddać hołd relikwiom św. Siergieja. Jako Bartłomiej urodził się na początku XIV w. w odległym Rostowie, w zamożnej, mieszczańskiej rodzinie. Według zachowanych przekazów, od młodości był niezwykle pobożny, rygorystycznie praktykował posty i modlitwę. Jego los zdecydował się, gdy rodzice przenieśli się z Rostowa do Radoneża, niewielkiej osady pod Moskwą, gdzie wkrótce pomarli. Bartłomiej rozdał ubogim cały swój spory majątek i poszedł w nieprzebytą knieję. Tam wybudował pierwszą mniszą celę. Przygodnie spotkany kapłan dał mu święcenia zakonne. Wówczas przybrał imię Siergiej. Przez wiele lat mieszkał w pustelni sam. Doświadczał biedy fizycznej, a także, znanych z opisów starożytnych ojców Kościoła, zmagań z siłami ciemności, słabościami i pokusami. Wytrwał. Od początku był wyjątkowym czcicielem tajemnicy Trójcy Świętej. Zbudowany przez siebie drewniany kościółek poświęcił temu wezwaniu. Sława niezwykłego mnicha rozprzestrzeniała się po kraju. Do pustelni zaczęli przybywać młodzi ludzie, aby wraz z nim budować wspólnotę. Trafiali tam także hierarchowie Cerkwi. Darowali Siergiejowi bogactwa, prosili o radę i modlitwę. Z tego okresu zachowało się wiele opisów cudów i niezwykłych wydarzeń, jakich dokonać miał świątobliwy mnich.
Sława jego musiała być wielka, skoro do pustelni pod Radoneżem przybył sam wielki książę moskiewski Dymitr, zanim wyruszył na wyprawę przeciwko Mamajowi, wodzowi ordy tatarskiej, która od prawie dwustu lat niewoliła Ruś. Od wyniku tego starcia zależały losy kraju. Siergiej udzielił księciu błogosławieństwa i wyznaczył dwóch mnichów, aby towarzyszyli mu w wyprawie. Wielka bitwa na Kulikowym Polu nad Donem we wrześniu 1380 r. zakończyła się zwycięstwem prawosławnego wojska. Według tradycji, w czasie boju, choć rozgrywał się on setki kilometrów od pustelni, Sergiusz trwając z braćmi na modlitwie przed ikonami, ogłosił, że zostało odniesione zwycięstwo. Zmarł w wieku 78 lat w opinii świętości. Ponieważ był zręcznym rzemieślnikiem, zawczasu przygotował sobie drewnianą trumnę, w której kazał się pochować, gdy we wrześniu 1382 r. zakończyła się jego ziemska wędrówka. W 1422 r. odkryto jego grób i stwierdzono, że materialne szczątki zachowały się w doskonałym stanie. Przeniesiono je do nowej świątyni, pierwszego w Rosji kamiennego soboru, który na przestrzeni wieków stał się narodowym sanktuarium. Radoneż rozwinął się w znaczący ośrodek miejski i w XVIII w. otrzymał nazwę Siegiejew Posad (Osada Siergieja).
Szkoła przetrwania
– Przybywali tutaj ludzie nawet w okresie największych prześladowań religijnych w czasach bolszewickich – opowiada mi o. Aleksy, wychowanek miejscowej Akademii Teologicznej, który kończy obecnie studia podyplomowe na MGIMO, znanej moskiewskiej uczelni przygotowującej kadry dla dyplomacji. – To prawdziwy cud, że nawet Stalin nie zniszczył tego miejsca, choć klasztor zamknięto zaraz po rewolucji, a miejscowi wandale zrujnowali dzwonnicę i rozbili potężny dzwon, dar jednego z carów. W latach 30. zmieniono nazwę miasta na Zagorsk, dopiero w 1991 r. wrócono do starej. Po wojnie tutejszy ośrodek akademicki był najważniejszą uczelnią prawosławną, którą ukończyli wszyscy nasi patriarchowie i większość biskupów. Tutaj przetrwała sławna szkoła pisania ikon, której uczniowie odrodzili tę sztukę we współczesnej Rosji. – Kim dla współczesnych Rosjan jest św. Siergiej? – pytam, wskazując na licznie zgromadzonych na klasztornym dziedzińcu młodych ludzi. – Jest tym samym co dla naszych przodków – mówi z powagą Aleksy. – Uczy nas, jak żyć, jakich dokonywać w życiu wyborów, jak kochać bliźnich i ojczyznę, jak przetrwać w trudnych czasach. Można się o tym przekonać, czytając intencje, które są objęte modlitwą w czasie Liturgii do św. Siergieja – dodaje. – Śmieją się z nas, że odrodzenie religijne jest u nas powierzchowne. Częściowo to prawda, ale proszę spojrzeć na ludzi modlących się przed troickim soborem. Ile w nich spokoju, duchowego piękna. Trudno nie przyznać mu racji. O żywotności tego miejsca świadczyć może deklaracja znakomitej tenisistki Swietłany Kuzniecowej, która wygrała w tym roku prestiżowy turniej Rolanda Garrosa w Paryżu.
Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”
Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.
Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się