Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Centralizacja

Chciałbym zwrócić uwagę na wykluczające znaczenie słowa centrum. Na ogół mamy do czynienia z jednym centrum, chyba że działamy w układzie policentrycznym.

Podczas poprzednich wakacji przy drodze spotykałem ogłoszenia świadczące o światowym życiu w Polsce. Świat mebli, świat zabawek, świat kominków… Tym razem muszę z reporterskiego obowiązku donieść o postępującej centralizacji. Ciągle jeszcze nie uruchomiono centralnej szatni w Warszawie, ale można się chyba spodziewać lada dzień tego doniosłego wydarzenia. Na jesień byłoby w każdym razie jak znalazł: zmoczone dżdżami palto zawiozłoby się do szatni centralnej, wsiadając do pociągu byle jakiego. Wszystkie one jadą wszak do Warszawy. W istocie rzeczy najłatwiej dojechać dokądkolwiek przez stolicę.
Jednak nie o tym chciałem pisać, bo felieton ten nie jest atakiem na Warszawę ani centralizm zauważalny w naszym kraju.

Chodzi mi raczej o to, że wszędzie, dosłownie wszędzie, podróżny, wczasowicz, turysta, uczeń, obywatel, ksiądz, żołnierz i kolejarz może dostrzec afisze, billboardy, ogłoszenia i inne reklamy centrów. Mamy centrum suchej zabudowy (czy istnieje zabudowa mokra? Skoro tak się podkreśla suchość, to pewnie tak), centra szkoleń wszelakich, centra pielgrzymkowe, centra handlowe. Moja wyszukiwarka podpowiada: Centrum Damiana (?), Centrum Nauki Kopernik, Centrum Zdrowia Dziecka, Centrum Mody Nadarzyn, centrum wina… I tak w zasadzie bez końca, bo chyba 32 400 000 wyników można uznać za dość dobre przybliżenie nieskończoności.

Oczywiście czasem najprościej użyć słowa centrum, zwłaszcza jeśli jego równoważnik może zmylić. Przed paru laty w mojej rodzinnej miejscowości próbowano oznakować zjazdy z autostrady, używając słowa „śródmieście”, co kompletnie wykluczało z grona rozumiejących osoby niewładające językiem polskim. Tymczasem również do nich adresowane są komunikaty na autostradach. W tym przypadku centrum jest usprawiedliwione. W innych można by się zastanowić nad użyciem odpowiednika polskiego, np. ośrodek. Ale tak w ogóle chciałbym zwrócić uwagę na wykluczające znaczenie słowa centrum. Na ogół mamy do czynienia z jednym centrum, chyba że działamy w układzie policentrycznym. Tak więc „centrum nauki” sugeruje, że pozostałe ośrodki, w których uprawiana jest nauka, są peryferyjne, leżą poza głównym nurtem, krótko mówiąc, nie warto się nimi przejmować.

Z drugiej strony cały świat staje się coraz bardziej zunifikowany. Teraz już w każdym miejscu są te same restauracje, te same sklepy i ta sama moda. Moja kuzynka z Wiednia, która odwiedziła niedawno temu Katowice, od razu wiedziała, do którego sklepu pójść: weszła do tego, w którym robi zakupy u siebie. Było to w centrum handlowym, oczywiście!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej