Nowy numer 13/2024 Archiwum

Wino, kobiety i śpiew

Podobno konferencje u Berlusconiego są mniej efektywne, za to dużo bardziej efektowne

Niedawno byłem w Bystrej Śląskiej, gdzie odbywał się finał Ogólnopolskiego Sejmiku Matematyków, a teraz udaję się znów w górskie okolice – tym razem nad Lago di Garda we Włoszech. Zostałem tam zaproszony jako uczestnik międzynarodowego sympozjum z równań funkcyjnych, ale i tak wszyscy znajomi, którzy się nie orientują w tematyce równań funkcyjnych uważają, że to bardzo dobry pomysł tak sobie odpoczywać nad włoskim jeziorem. Pomysł rzeczywiście niezły, z tym że trudno mówić o wypoczynku – już na kilku takich spotkaniach byłem i wiem, że na ogół są one bardzo pracowite.

A miejsce jest rzeczywiście bardzo urokliwe: obrady będą się odbywać w Palazzo Feltrinelli, niegdyś należącym do bogatej rodziny wydawców książek, a obecnie pozostającym w posiadaniu Uniwersytetu w Mediolanie. Szansa, że ktoś się zwróci do uniwersytetu o zwrot, znacznie zmalała, gdy przed laty ostatniego z rodu Feltrinellich rozerwała bomba. Bombę chciał rzucić na znak protestu, bowiem tak się jakoś złożyło, że ostatni z rodu zszedł na pozycje anarchistyczne. Może chciał odkupić winy swojej rodziny, która nie dość, że wybitnie wspierała rozwój kapitalizmu, dorobiła się palazzo w Gargnano, to jeszcze zbudowała tam posiadłość zwaną Villa Feltrinelli. W tej willi pod koniec II wojny światowej przebywał Benito Mussolini. Stąd udał się w swoją ostatnią podróż, która zawiodła go na pewną stację benzynową w Mediolanie, gdzie jego ciało wisiało do góry nogami ku uciesze gawiedzi. Nieopodal, również nad Lago di Garda, znajduje się miejsce pracy duce, tj. miejscowość Saló, w której siedzibę znalazła Włoska Republika Socjalna – ostatnia emanacja faszystowskiego państwa włoskiego.

Ciekawe, że w połowie XIX stulecia przez krótki czas Gargnano należało do Królestwa Sardynii. Sardynia, jak wiadomo, kojarzy się z zupełnie innym włoskim premierem, który ma tam willę bardzo wypasioną. Podobno konferencje u Berlusconiego są mniej efektywne, za to dużo bardziej efektowne – przede wszystkim ze względu na liczny udział młodych, ambitnych uczonych płci żeńskiej, które nie mają nic do ukrycia. Jak bardzo wciągające są sesje problemowe, przekonał się b. premier Czech, Topolanek, sfotografowany z ukrycia w stroju adamowym. Nie sądzę, żeby w Gargnano dochodziło do podobnych ekscesów; w każdym razie nie przewiduję, by paparazzi mieli tam cokolwiek do fotografowania. Niemniej gotów jestem na wszelkie wyzwania, wyjdę im naprzeciw z podniesionym czołem, a o ewentualnych skutkach powiadomię Czytelników, gdy tylko odstawię wino (kobiety i śpiew już odstawiłem).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej