Nowy numer 17/2024 Archiwum

Chora kaczka dziennikarska

To dziennikarze próbowali rozpętać histerię z ptasią grypą. A teraz są zdumieni i oburzeni postawą ludzi, którzy ze strachu przed zarażeniem się usypiają koty i zrzucają bocianie gniazda. Okazuje się jednak, że i to nie jest prawdą.

Do dnia wysłania do drukarni tego numeru „Gościa”, media nie podały ani jednej nazwy wsi, w której rolnicy rzekomo zrzucają bocianie gniazda. Piszę te słowa z przykrością, bo nierzetelność niektórych dziennikarzy uderza w reputację całego naszego środowiska. Jednak nie można milczeć, gdy niektórzy z kolegów taśmowo puszczają w świat niesprawdzone wiadomości. W rzeczywistości ani zagrożenie ptasią grypą, ani histeria Polaków nie są aż tak wielkie, jak je maluje duża część mediów.

Koty śpią spokojnie
Dziennikarze donosili też, że ludzie masowo przynoszą do uśpienia koty, bo boją się od nich zarazić ptasią grypą. Postanowiliśmy to sprawdzić w Toruniu, gdzie wykryto tę chorobę. Zadzwoniliśmy do tamtejszych lecznic dla zwierząt. – Te informacje są zupełnie niewiarygodne. Nikt taki się do nas nie zgłosił. W ogóle nawet nie słyszałem o takim przypadku – mówi doktor Piotr Demicki, właściciel lecznicy weterynaryjnej w Toruniu. – Przeciwnie, przychodzi mnóstwo oburzonych ludzi, którzy mówią, że oni nigdy by tego nie zrobili swojemu czworonogowi. Jeśli gdzieś w ogóle doszło do takiego zdarzenia, to jest to zjawisko absolutnie marginalne – dodaje.

Na histerię związaną z ptasią grypą niektórzy dziennikarze zaczęli chorować już w październiku zeszłego roku. Jednak chyba nie tylko oni są winni. Telewizje w kółko pokazywały wtedy lekarzy, którzy polecali, żeby każdy zaszczepił się przeciwko zwykłej grypie. „Co prawda nie uchroni to państwa przed ptasią grypą w stu procentach, jednak wzmocni waszą odporność” – powtarzali ludzie w lekarskich kitlach. Zapominali jednak dodać, że swoją odporność znacznie łatwiej wzmocnić choćby przez zjadanie jednego jabłka dziennie. I nie wyjaśniali, jakim sposobem szczepionka ma ocalić ludzi przed ptasią grypą, skoro nie zawsze chroni nawet przed zwykłą.

– Słowa tych lekarzy były nadużyciem – ocenia profesor Andrzej Zieliński, kierownik Działu Epidemiologii w Państwowym Zakładzie Higieny i krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii. – Ja też uważam, że dobrze jest się zaszczepić przeciwko zwykłej grypie. Ale to nie ma nic wspólnego z grypą ptasią. Twierdzenie, że takie szczepienie uchroni nas przed ptasią grypą jest całkowicie fałszywe – mówi z naciskiem.

– Czyżby więc stały za tym koncerny farmaceutyczne, które próbowały opchnąć swoje szczepionki? – pytam. – Taki mechanizm wyjaśnienia sprawy narzuca się. Jednak nie mam przesłanek, żeby stwierdzić, że stoją za tym mechanizmy korupcyjne. Ci lekarze mogli po prostu popełnić błąd. Trudno mi oceniać, czym kierują się ludzie, którzy mówią głupstwa – mówi prof. Zieliński.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy